…natychmiast
otworzyłam oczy, lekko odsunęłam głowę od Marcina i już miałam zwrócić mu
uwagę, ale nie zdążyłam, ponieważ pocałował mnie, a jego dłoń wróciła ponownie
na moje plecy.
Wiem, że pozwalałam
sobie na takie pocałunki. Na bardzo namiętne pocałunki i bardzo namiętny dotyk,
ale nie chciałam jeszcze przeżyć swojego „pierwszego razu”. Wiedziałam, że chcę
to zrobić właśnie z nim. Z Marcinem. Z chłopakiem, którego kocham. Z
chłopakiem, z którym chcę spędzić resztę swojego życia. Ale jeszcze nie teraz,
jeszcze nie dziś. I miałam nadzieję, że Marcin nie będzie na to nalegał. Po
chwili jego ręka znowu znalazła się w nieodpowiednim miejscu, ale znowu nie
zareagowałam, bo Marcin złożył niesamowity, namiętny pocałunek na moich ustach.
Teraz to nimi właśnie się zajmował. Wykonywał coraz bardziej odważne ruchy.
Jego ręce znalazły się pod moją bluzką. Już chciał się jej pozbyć, ale mu na to
nie pozwoliłam. Oburzona oderwałam się od niego i krzyknęłam:
- Co ty wyprawiasz?
- Kocham Cię i to
chyba normalne, że chcę pójść z tobą do łóżka?!
W tamtej chwili nie
poznawałam go. To nie był mój Marcin. To nie był chłopak, którego znam i w
którym się zakochałam.
- Ale ja tego nie
chcę. Jeszcze jest na to za wcześnie. – starałam się mówić to najspokojniej jak
się da, ale mi to nie wychodziło.
Odsunęłam się od
niego i podeszłam do okna. Wyglądając przez nie powiedziałam:
- Miałam nadzieję,
że poczekasz razem ze mną na odpowiedni moment.
- Czekałem i
właśnie teraz jest ten moment – podszedł do mnie objął mnie w pasie, i zaczął
całować po szyi
Odepchnęłam go i
stanęłam naprzeciwko niego, w ‘’ bezpiecznej’’ odległości.
- To nie jest
odpowiedni moment! Ja mam dopiero 16 lat! – oburzyłam się, a Marcin zaczął się
ze mnie śmiać
- Dziewczynki w
twoim wieku już dawno mają to za sobą. – uśmiechnął się ironicznie
Wiedziałam, że
takie są teraz czasy, że ludzie w moim wieku już to robili. Ale ja tak nie
chcę. Ja to zrobię dopiero wtedy, kiedy będę na to gotowa.
Naszą kłótnię
przerwał głos mamy dobiegający z dołu:
- Kochanie, możesz
na chwilkę tutaj przyjść?
- Tak, jasne, zaraz
przyjdę.
Od razu pomyślałam
sobie, że usłyszała naszą kłótnię. Ale miałam nadzieję, ze tak nie jest.
- Lepiej będzie jak
już pójdziesz – powiedziałam zdenerwowanym głosem do Marcina
Ten spojrzał na
mnie, po czym odwrócił wzrok i westchnął.
- Przepraszam Cię,
Kochanie wybacz mi, ja nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Nie chce Cię
znać, rozumiesz? Jesteś totalną pomyłką, idź sobie! Słyszysz?
- Skarbie…
- Żadne skarbie, z
nami koniec. Żegnam. – dalej stał i patrzył na mnie
Po chwili, kiedy
Marcin dalej nie reagował, zeszłam na dół, do mamy. Usłyszałam jego kroki za
sobą.
- Co chciałaś,
mamo?
- Dzwoniła Justyna…
- przerwała, kiedy zobaczyła Marcina
- Marcin już
wychodzi. - powiedziałam
- Naprawdę? Może
zostań jeszcze?
- Przepraszam, ale
nie mogę. – powiedział,
Po czym zwrócił się
do mnie całując mnie w czoło, nie chciałam robić scen, więc nie odsunęłam się.
Gdybym to zrobiła, to mama od razu zaczęła by swoje ‘’śledztwo’’ na temat tego,
co się stało między nami. A tego nie chciałam.
- Zadzwonię do
Ciebie, skarbie. Do widzenia.
- Do widzenia.
–odpowiedziała mama
Kiedy Marcin już
wyszedł powiedziała:
- Cudowny chłopak,
ale on Cię kocha.
Po tym co
usłyszałam, oczy mi się zaszkliły i żeby się nie rozpłakać przy mamie
odwróciłam się. Kiedy już się uspokoiłam, zapytałam:
- I co chciała
Justyna?
- No właśnie, zaraz
tutaj będzie.
- Poważnie? –
ucieszyłam się, mama skinęła głową
- Będzie u nas
przez tydzień
- To świetnie!
Justyna to moja
kuzynka. Jest ode mnie dwa lata starsza i świetnie się dogadujemy. Mieszka 300
km od nas. Jej mama, czyli moja ciocia nie żyje 2 lata. Po jej śmierci, moja
kuzynka mieszkała ze swym tatą, ale nie dogadywała się z nim. Były wieczne
kłótnie, afery o jakieś głupoty. Dlatego zaraz po swojej 18 wyprowadziła się i
mieszka teraz sama.
Niecierpliwiłam
się, kiedy ona wreszcie przyjedzie. Po 10 minutach oczekiwania wreszcie
usłyszałam dzwonek do drzwi. Mama szybko poszła do przedpokoju, aby otworzyć, a
ja pobiegłam za nią. W drzwiach nie zobaczyłyśmy Justyny, tylko mojego tatę. W
ręce trzymał walizkę. Obie byłyśmy tym zaskoczone
- Co ty tu robisz?
Nie powinieneś być teraz w pracy? – zapytała mama
- Miałem dzisiaj
wolne, przemyślałem wszystko i postanowiłem się wyprowadzić.
Nie mogłam uwierzyć
w to co słyszę. Mama przyjęła to do wiadomości z dużym spokojem.
- Przecież nie
macie jeszcze rozwodu! – krzyknęłam, kiedy szliśmy do sypialni rodziców – mamo,
no powiedz cos! Dlaczego milczysz?
Nie rozumiałam
tego. Przecież tata miał się wyprowadzić dopiero po rozwodzie.
- No powiedz jej.
Taki z Ciebie dobry mąż i ojciec no to się teraz wytłumacz. – powiedziała,
kiedy tata zaczął pakować swoje rzeczy
Tata spojrzał na
moją mamę. Miałam wrażenie, że chce ją prosić, aby go wyręczyła. Mama
zaprzeczyła, a tata usiadł koło mnie. Złapał mnie za rękę. Uwolniłam się z jego
silnego uścisku i zapytałam:
- Czy wy do cholery
możecie mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi? - mama spojrzała na mnie
karcącym wzrokiem
- Kochanie… -
zaczął tata – stało się coś, przez co ja muszę się wyprowadzić, nie ma innego
wyjścia – Ja…
Widziałam w jego
oczach z jakim trudem mu przychodzi wypowiedzenie tego, ale ja dalej nie
wiedziałam o co chodzi. W końcu przerwała mu mama:
- Ojciec ma dziecko
z inną kobietą.
Spodziewałam się,
że to coś poważnego, ale nigdy bym nie powiedziała, że tata może zdradzić moją
mamę.
- Słucham? To chyba
są jakieś pieprzone żarty!
Nie zwracałam już
uwagi na słowa. Byłam strasznie wściekła. Najpierw kłótnia i rozstanie z
Marcinem, a teraz to.
- Niestety nie,
kochanie. Za 2 miesiące urodzi mi się córka.
- Nienawidzę Cię!
Nie chcę Cię już więcej oglądać, rozumiesz?
- Asiu, poczekaj. –
zatrzymał mnie tata – ale ja nie jestem już z tą kobietą, łączy nas tylko
dziecko, rozumiesz? Przepraszam, nie chciałem, żeby tak wyszło
- Łączy was tylko
dziecko, rozumiem. Czyli ja też jestem dla Ciebie TYLKO DZIECKIEM?! Nic dla
Ciebie nie znaczę? Ani ja ani mama? Tyle lat byliście ze sobą! – byłam
oburzona, łzy zaczęły spływać mi po policzkach
Mama wyszła z
pokoju. Nie chciała abym widziała jej smutek i rozczarowanie. Nie udało jej się
to. Widziałam jej łzy. Mimo to dalej nie dawałam za wygraną. Postanowiłam, że
nie odpuszczę, tata musi się wytłumaczyć, jeżeli to w ogóle możliwe.
- Oczywiście, że ty
i mama macie dla mnie wielkie znaczenie. Kocham was. I ciebie i mamę. Ja
chciałbym odbudować wszystko, co zrujnowałem, ale mama niestety nie daje mi
takiej szansy.
- A dziwisz jej
się? Myślałeś, że przyjdziesz do domu powiesz, że ją zdradziłeś, a ona powie „
To nic kochanie, wróć do domu i niech będzie tak jak było przedtem” ? Jeżeli
tak, no to jesteś nienormalny.
Po tych słowach
weszła mama. Widać było, że płakała. Dalej w jej oczach pojawiały się łzy.
- Miej trochę
szacunku do ojca. Stało się to, co się stało, ale on dalej jest twoim ojcem. –
powiedziała
- Szacunku? Jakiego
szacunku do cholery?!
Jak mogłam mieć
szacunek do kogoś, kto nie szanuje własnej rodziny? To niedorzeczne!
- jeszcze raz was
przepraszam za wszystko. Już nie wiem, co mam powiedzieć. Przecież lubisz
dzieci, zawsze chciałaś mieć rodzeństwo…
Przerwałam mu:
- No ty chyba sobie
żartujesz. Nie wiem czy widzisz różnicę, ale chciałam aby to mama była tą,
która urodziłaby to dziecko.
- Wiem, masz racje.
Ale mam nadzieję, że będziesz chciała poznać swoją siostrę…
- Jeżeli myślisz,
że będę niańczyła twojego bachora to się grubo mylisz – krzyknęłam, policzki
miałam coraz bardziej wilgotne
Szybko wybiegłam
zapłakana z domu i ruszyłam w stronę parku. Na drodze stanęła mi Justyna.
- Jezus Maria,
kochanie co się stało? – podbiegła do mnie
Cieszyłam się, że
ją spotkałam. Zawsze mogłam z nią porozmawiać na każdy temat. Wiedziałam ze
mogę na nią liczyć. Potrzebowałam teraz się wyżalić, a ona była najlepszym
obiektem do tego.
- Chodź do parku.
Usiądziemy sobie i na spokojnie mi wszystko opowiesz.
Usiadłyśmy na
pierwszej lepszej ławce. Opowiedziałam jej najpierw o Marcinie, a później o
tym, co zrobił mój ojciec. Tak, ojciec, już nie zasługuje na to, aby mówić do
niego ‘’tato’’.
_______________________________________________________
Co o tym myślicie? Podoba wam się? Mam nadzieję że tak ;))
No to do następnego ;)
Świeetne <3 uwielbiam to opowiaddanie :-*
OdpowiedzUsuńŚwieetne <3 uwielbiam to opowiaddanie :-*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko ten rozdział i fajnie piszesz! :D naprawdę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, również piszę :
http://lucygraff.blogspot.com/
http://trzy-kamyki.blogspot.com/
Świetny blog! Zapraszam do siebie. :)
OdpowiedzUsuń