Mam dla was kolejną bardzo ważną wiadomość pod rozdziałem, proszę, zajrzyjcie ;)
Obudziły mnie wibracje mojego telefonu. Spojrzałam na godzinę - 10.05. Z niechęcią otworzyłam moje oczy i wzięłam telefon do ręki. Okazało się, że dostałam sms'a. Od Marcina. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Kliknęłam "Odczytaj wiadomość"
"Cześć skarbie, mam nadzieję, że Cię nie obudziłem :) Znajdziesz dzisiaj chwilkę czasu dla mnie? Chciałbym z Tobą pogadać"
Na wiadomość o spotkaniu z nim uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Szybko odpisałam mu krótkie:
"Kiedy tylko zechcesz :)"
I w trybie natychmiastowym wstałam z łóżka. Ruszyłam do łazienki, żeby się trochę odświeżyć. Spójrzcie tylko jak jedna wiadomość potrafi pobudzić do życia. Umyłam twarz i nałożyłam lekki makijaż, po czym mój telefon znowu zawibrował.
"To może w parku za dwie godziny? ;) Tęsknię ;*"
Znowu uśmiechnęłam się do ekranu mojego telefonu i odpisałam:
"Pasuje mi ;)"
Ubrałam się i zeszłam na dół w celu przyszykowania sobie czegoś do jedzenia. Dopiero w tej chwili dotarło do mnie, że znajduje się tam Justyna, z którą wczoraj miałam "lekkie starcie" Najchętniej wróciłabym się do mojego pokoju, ale chyba już za późno. Chyba mnie usłyszała. A po za tym, to prędzej, czy później i tak bym musiała z nią pogadać.
- Cześć! - krzyknęła rozradowana Justyna
- Hej - odpowiedziałam bez entuzjazmu
Dalej miałam do niej wielki żal. Może nie powinnam. Może chciała mnie chronić? Sama już nie wiem.
- Aśka, no dalej będziesz się na mnie gniewać? - zapytała - Przepraszam - dalej milczałam. Wyjęłam miskę i nasypałam do niej płatków - nie powiedziałam Ci dlatego, że myślałam, że tak będzie lepiej - ciągnęła dalej, zalałam płatki zimnym mlekiem - przepraszam Cię jeszcze raz, nie wiem co mam jeszcze zrobić - odstawiłam mleko do lodówki - myślałam, że po prostu lepiej będzie jeżeli dowiesz się od rodziców - wzięłam mój posiłek i poszłam do jadalni, zaczęłam jeść - myślałam, że będzie najlepiej jak dowiesz się tego... - tutaj jej przerwałam
- ... ostatnia?! No tak przecież to nic ważnego. W sumie to mogłam się w ogóle nie dowiedzieć! - wybuchłam, nie dałam rady opanować emocji, zauważyłam, jak Justyna spuszcza głowę, a oczy ma już pełne łez, zrobiło mi się jej żal, w końcu nie jestem jakimś potworem, który nie reaguje na ludzkie łzy
- Jeszcze raz Cię bardzo przepraszam - mówiła przez łzy, których już nawet nie powstrzymywała - ja.... - z hukiem odłożyłam łyżkę do miski i podbiegłam do niej, mocno ją przytuliłam
- Nie przepraszaj mnie już... - wyszeptałam - to ja powinnam Cię przeprosić - teraz już i ja uroniłam kilka łez - wiem, że chciałaś dla mnie dobrze
Trwałyśmy w tym uścisku dłuższą chwilę, kiedy się zorientowałam że jest już 11.40.
- Wiesz co, ja muszę wyjść. - spojrzałam na nią pytająco
- Idź. Przecież masz swoje sprawy - uśmiechnęła się - Ale wieczorem pogadamy, prawda? - zapytała, zaśmiałam się
- Jasne, że tak - pocałowałam ją w policzek i ruszyłam do wyjścia
Ubrałam buty i kierowałam się do wyjścia, kiedy usłyszałam głos Justyny:
- Powodzenia! - powiedziała z uśmiechem na ustach, odpowiedziałam jej tym samym i wyszłam.
Po 15 minutach byłam już w parku. Zdążyłam usiąść na ławce, kiedy usłyszałam znajomy głos, mój ulubiony głos.
- Hej skarbie! - odwróciłam się i ujrzałam mojego chłopaka, jak to pięknie brzmi
- Hej! - odpowiedziałam i się do niego przytuliłam
- Idziemy na kawe? - zapytał
- Jasne - odpowiedziałam
Ruszyliśmy trzymając się za ręce, w stronę kawiarni. Po chwili siedzieliśmy już czekając na zamówienie.
- O czym chciałeś pogadać? - zapytałam
Marcin nagle spoważniał. Spuścił wzrok. Milczał. Nie wiedziałam o co chodzi. Bałam się, że coś się stało. Że coś może się stać. Że musimy się rozstać, albo coś jeszcze gorszego. Różne myśli kłębiły mi się w głowie. Po chwili usłyszałam ten przepiękny głos, który lekko drżał.
- Mam nadzieję, że to nic poważnego... - moja mina zbladła, zaczęłam się jeszcze bardziej martwić - ale... nie obraź się na mnie, wiem, że możesz nie chcieć o tym rozmawiać... - zacinał się, ta sytuacja zamiast się rozjaśniać, była jeszcze większą zagadką - wczoraj jak już się pożegnaliśmy...- znowu przerwa, widziałam ja ciężko jest mu to wszystko ubrać w słowa, ale ja byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia, cierpliwie czekałam - ja nie poszedłem od razu do domu, chwilę jeszcze stałem przed twoim domem... .... po prostu ja nie mogłem uwierzyć w to, że znowu Cię mam, byłem taki cholernie szczęśliwy, nie spuszczałem z Ciebie wzroku, cały czas Ci się przyglądałem... - teraz to już kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi, ale postanowiłam mu nie przerywać, dalej słuchałam - wiem... ... że minęłaś się wczoraj z twoim tatą w drzwiach i...- teraz już wiedziałam do czego zmierza - po prostu ja się o Ciebie martwię i chciałbym wiedzieć co się stało - spojrzał mi głęboko w oczy i oczekiwał na moją odpowiedź, westchnęłam ciężko
- Mój tata... - teraz to ja się zacięłam, spuściłam wzrok a moje oczy zaszkliły się, poczułam dłoń Marcina na swojej, może to dziwne, ale trochę mnie to uspokoiło - ... on nas zdradził, rozumiesz? Niedługo urodzi mu się dzieciak. - nie wytrzymałam, zaczęłam płakać
Marcin przesiadł się koło mnie i mocno przytulił. Uspokajał mnie głaszcząc moje plecy i składając delikatne pocałunki na mojej głowie. Płakałam prosto w jego koszulkę, już wilgotną od moich łez. Dopiero przy nim emocje wzięły górę. Wcześniej starałam się to wszystko trzymać w sobie. Ale teraz poczułam, że mogę się wygadać, wypłakać. Wiem, że jestem przy tej właściwej osobie. Przy osobie, która mnie wysłucha, wesprze, pomoże, kiedy będę tego potrzebowała, a przede wszystkim nie wykorzysta tego co powiedziałam przeciwko mnie, nikomu nie zdradzi moich słów. W tamtej chwili zrozumiałam, że to Marcin jest tym jednym jedynym na całe życie. Może to śmieszne, bo przecież mam dopiero 16 lat, ale ja już byłam tego pewna. Jestem pewna Marcina. Kocham go.
________________________________________________
I jest ;) Nie tak wyobrażałam sobie ten rozdział, ale niech będzie.
Podoba się? Mam nadzieję, że tak. :)
Ostatnio coraz bardziej brakuje mi pomysłów i zastanawiam się nad zaprzestaniem, przynajmniej na jakiś czas.
Nie chciałabym kończyć pisać, bo naprawdę sprawia mi to wielką przyjemność, ale jak brak weny, to już nie jest tak kolorowo.
Prawdopodobnie zawieszę bloga na jakiś czas, nie wiem na jak długo, nie wiem czy już po tym rozdziale, czy uda mi się jeszcze coś napisać. Ale chyba mnie rozumiecie? Bo wydaje mi się, ze lepiej zrobić sobie przerwę i później powrócić z nowymi, lepszymi pomysłami niż pisać jakieś głupoty, które w ogóle nie mają sensu. Co o tym myślicie?
Aha i jeszcze jedno: Jak zauważyliście, zmieniłam czcionkę, mam nadzieję, że lepiej będzie się czytało ;)
Komentujcie, Obserwujcie, jak zawsze z resztą ;)
Mam nadzieje, ze do zobaczenia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz