wtorek, 19 marca 2013

2.


Całą lekcję myślałam, co możemy zrobić. Aż w końcu wpadłam na pomysł. Nie był to jakiś wielce wspaniałomyślny pomysł i każdy by to wymyślił bo to nic nadzwyczajnego, ale jednak. ;) Byłam taka szczęśliwa, że pomogę Karolinie ;). Śmiałam się jak idiotka sama do siebie. No i oczywiście zostało to zauważone przez tą jędzę, polonistke.

- Asiu, z czego się tak śmiejesz? Może podziel się z nami, to razem się pośmiejemy? – jak zwykle jej tandetny tekst

- Przepraszam bardzo, już nie będę. – Chyba zauważyła, że powiedziałam to z ignorancją ale tak naprawdę to miałam ją głęboko w dupie.

Czekałam tylko na dzwonek. W pewnej chwili poczułam z tyłu szturchnięcie. Odwróciłam się. Była to Karola. Kiedyś siedziałyśmy razem, ale polonistce ubzdurało się, że „całą lekcję gdakamy jak gąski”. Oczywiście my się nie odezwałyśmy ani jednym słowem. No ale wynikiem tego było to, że ja muszę siedzieć z Radkiem, który za wszelką cenę chce mnie poderwać. Może i był przystojny, ale ja nie chciałam żadnego związku. Karola miała gorzej. Siedziała z Łukaszem, który straaasznie śmierdział.                           Odwróciłam się i pytam o co chodzi.

- Co ty taka wesoła?

- Bo wymyśliłam, co zrobimy.

- Co?

-Pójdziemy…

-Dziewczyny! Ja nie wiem co się z wami dzisiaj dzieje! Cały czas gadacie! Dostajecie uwagi do dziennika. Doczytajcie ten tekst ze 134 strony, a ja wpiszę uwagę.

Wcale mi umoru nie zepsuła ta uwaga. Jak już wcześniej użyłam tego określenia: mam to w dupie. ;) Jak zwykle ostatnie 10 minut lekcji strasznie się dłużyło. Odliczałam tylko czas do dzwonka. A czekała mnie jeszcze jedna lekcja jezyka polskiego. W takich chwilach za wszelką cenę chciałoby się wrócić do lat wczesnoszkolnych. No ale cóż, takie życie.                                                     Wreszcie zadzwonił dzwonek.

-Co robisz po szkole?

- Przepraszam Cię ale nie mam dzisiaj czasu. – znowu zaczął tę gadkę. Nie miałam czasu. Musiałam jak najszybciej przekazać mój pomysł Karolinie.

- Ok, nie masz za co przepraszać, ale obiecaj mi, że umówisz się ze mną jak najszybciej. – posłał mi ten swój czarujący uśmiech.

Wbrew pozorom bardzo lubiłam Radka. A kiedy jeszcze się uśmiechnie… Byłam bardzo zdziwiona, że taki przystojny koleś jak właśnie Radek, interesuje się mną. Nigdy nie miałam chłopaka. I czasem było ciężko, bo byłam bardzo samotna. Ale mimo tego nie byłam jeszcze gotowa na związek. A może tylko mi się tak wydawało? Przecież cały czas byłam sama, i może się już do tego przyzwyczaiłam? Sama nie wiem.

-No dobrze. – Uśmiechnęłam się, w sumie co mi szkodziło się z nim spotkać? Przecież to nic złego

- No to jutro o 19? – spojrzał proszącym wzrokiem

- Może być.

- To będę po ciebie o siódmej – i znów ten jego śliczny uśmiech

Kiedy się uśmiecha, czuje że się rozpływam. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że może warto spróbować. Może akurat by nam się udało? Zastanawiałam się gdzie pójdziemy, powiedział ze będzie to niespodzianka. Tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam, że Karolina już wyszła z klasy oraz że od jakiegoś czasu próbuje nawiązać ze mną kontakt. Jak się okazuje- nieskutecznie.

- Co? – wreszcie się ocknęłam

- Co się z tobą dzieje? Najpierw się śmiałaś sama do siebie, potem ten twój pomysł, a teraz to, brałas cos czy co? – Obie wybuchnęłyśmy śmiechem – a właśnie, co z tym pomysłem?

- To nic nadzwyczajnego, ale zawsze coś ;) Po prostu pójdziemy do Jolki, pogadamy z nią, wyjaśnisz co masz wyjaśnić i będzie po sprawie ;)

- Masz racje, to świetny pomysł!

Miałyśmy jeszcze 10 minut, więc od razu postanowiłyśmy do niej pójść. Wiedziałyśmy, gdzie ma lekcje, więc nie było z tym żadnych problemów. Niestety nie miałyśmy szczęścia i nie było jej w szkole. Ale to nic straconego, pójdziemy do jej domu po lekcjach. Ostatnia lekcja minęła bardzo szybko. Jest to bardzo dziwne, no ale tak było J. Szybko wybiegłyśmy ze szkoły i od razu poszłyśmy do Jolki. Byłyśmy takie szczęśliwe, że wreszcie wyjaśnimy z nią wszystko. Dom Jolki jest dosłownie kilka kroków od szkoły, dlatego szybko doszłyśmy. Podeszłyśmy do drzwi, Karola zadzwoniła dzwonkiem. Dłuższą chwilę nikt nie otwierał drzwi. W końcu drzwi otworzyły się, a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, kompletna pustka w głowie.

- Cześć, wy pewnie do Jolki? Ja jestem Marcin, brat Jolki.

-Cześć! – krzyknęłam. Marcin uśmiechnął się. Myślałam, że uśmiech Radka to coś pięknego, ale uśmiech Marcina przebijał wszystko.

- Tak, my do Jolki. Jest w domu?- zapytała Karola. Ona gadała z nim zupełnie na luzie, a ja tego nie mogłam zrozumieć, przecież on był taki przystojny.

- Niestety nie. Nie macie szczęścia. Przed 5 minutami pojechały na zakupy. Jak chcecie, to możecie poczekać, one za jakieś 15 min powinny wrócić.

- Z chęcią! – Nie wiem dlaczego tak powiedziałam, ale chciałam spędzić z nim jak najwięcej czasu

- Aśka, zapomniałaś już, że mamy robić ten projekt z historii? Przecież nie mamy już czasu!

- No tak, zapomniałam, przepraszam. – ten projekt to jedna wielka ściema, ale dobrze, ze Karola o nim powiedziała. Ona mnie bardzo dobrze znała i wiedziała, że Marcin mi się podoba, a w takich sytuacjach, ja nie panuję nad swoim jezykiem i gadam głupoty.

Marcin był naprawdę przystojny i miałam nadzieję, że go jeszcze kiedyś spotkam. I miałam nadzieję, że będę wtedy sobą przy nim, a nie jakąs wariatką, która sama nie wie, co gada.

- Dzięki, że jakoś z tego wybrnęłas.

- Nie ma za co. A następnym razem trochę panuj nad sobą.

- No ok, postaram się – przecież Karola wiedziała, że to wcale nie jest takie łatwe.

Poszłyśmy do swoich domów. Zjadłam coś. Nie musiałam się uczyć bo następnego dnia była sobota. Wlączyłam telewizor, ale nie było nic ciekawego. Wykąpałam się i położyłam spać. Obudził mnie dźwięk sms’a byłam strasznie wkurzona bo 10 min temu usnęłam, było ciężko, a teraz sms. Ale zaraz humor mi się poprawił bo treść tego sms’a była bardzo miła, a zarazem upokarzająca.

1.


- Nie mogę uwierzyć, że już za dwa tygodnie koniec roku!! Pójdziemy wreszcie do liceum, w końcu uwolnimy się od tej durnej, brudnej, nudnej budy. - powiedziała pełna entuzjazmu Karolina

- Taa...

- Aśka! Co Ci jest? Co, ty sie nie cieszysz,  że pójdziesz dalej w świat? Poznamy nowych ludzi! No Uśmiechnij się wreszcie!

- Dobrze wiesz, ze nie lubie takich sytuacji.

- No tak, wiem ale zobaczysz dobrze będzie w końcu idziemy razem do szkoły, damy rade! ;)

- No wiem, ale mimo wszystko troche sie martwie...

- No ja też może troche ale tego nie unikniemy ;) Ty przynajmniej się dobrze uczysz...

- A ty niewiele gorzej ode mnie wiec mi tu nie krytykuj siebie ;) a po za tym nie nauka jest najważniejsza. ^^ Zobacz, idzie twój boyfriend.

- Oj weź już nie naśmiewaj sie z niego. A Tobie tez kogoś znajdziemy, nie martw sie

- A ty co w swatkę sie będziesz bawic?

- Tak, a czemu by nie?

- Daj już spokój

- Okay, okay.

Podczas, kiedy Karolina ofiarowała mi pomoc w znalezieniu chłopaka, zbliżał się do nas Kamil. Był w dość kiepskim humorze.

- Cześć, skarbie! - powiedziała Karolina, dając mu buziaka w policzek.

- Cześć.- powiedziałam.

- Cześć. Możesz nas zostawić?

- No nie wiem nie wiem. - zaśmiałyśmy się razem z Karolą. Kamil był wyraźnie wkurzony.

- Aśka nie żartuj sobie tylko zabierz się stąd!

- Kamil! Co się z Tobą dzieje? - zapytała Karolina

- Dobra, dobra już idę. Po co te nerwy? - poszłam do łazienki

Kamil nigdy nie był w tak złym humorze musiało stać się coś poważnego. Zawsze zarazał wszystkich optymizmem. Był od nas rok młodszy ale wiek to tylko liczba, a on jest tego najwiekszym dowodem. Karola to jego pierwsza dziewczyna, a Kamil to jej pierwszy chłopak. Bardzo się nawzajem kochali i nigdy nie mieli zamiaru tego ukrywać. Nauczyciele czasem się ich czepiali, ale w sumie nie mieli czego, bo nie całowali się, czy obściskiwali tylko po prostu ze sobą dużo przebuwali. Tyle, nic więcej. A nauczyciele, a szczególnie jedna - od matmy ( na szczęście nas nie uczyła) potrafili zrobić im totalną aferę np dlatego, że Kamil trzymał Karolę za rękę. Nikt jej nie rozumiał, a już wgl nikt jej nie lubił. Kamil nigdy nie lubił mnie jakoś tak bardzo, ale nigdy by sie tak nie zachował. Nie mam pojęcia co musiało się stać, że tak się zachował, no bo musiało się coś stać.

Kiedy wróciłam Kamila już nie było, a Karolina gapiła się bezmyślnie w ściane. Podbiegłam do niej i zapytałam o co chodzi. Nie chciała mi powiedzieć.

- Twierdził, że nagadałam komuś, bo nie chciał powiedzieć komu, że Kamil jest głupi, ze wcale go nie kocham, że chodzę z nim dla jaj.

- Co? To przecież nieprawda! Ty go tak kochasz!

- Właśnie to mu powiedziałam. A on mi nie uwierzył. No to ja mu powiedziałam, że związek powinien opierać się na zaufaniu, i ze jeśli on mi nie ufa no to powinniśmy się rozstać bo to nie ma sensu. A on powiedział, że może właśnie tak powinniśmy zrobić i odszedł jeszcze bardziej wkurzony.

- Ale kto mu tak nagadał?

- Nie mam pojęcia. Nie chciał powiedzieć.

- A może to Jolka? Przecież Kamil jej się podobał, a nas nienawidzi.

- No i co z tego? Co Ci po tym, że już wiesz?

- Zobaczysz - i zadzwonił dzwonek.

BOHATEROWIE


Asia -  16 lat, chodzi do 3 kl gimnazjum, jej pasją jest siatkówka, chciałaby nauczyć się grać na gitarze, kocha muzykę

Karolina - 16 lat, najlepsza przyjaciółka Aśki, chodzą razem do klasy, pasjonatka siatkówki i tenisa

Jolka - ma 16 lat chodzi do równoległej klasy, nie przepada za Aśką i Karoliną, moda to jej pasja, chciałaby zostać modelką

Marcin - ma 18 lat, interesuje się informatyką, muzyką, gra na gitarze

Łukasz - ma 17 lat, kumpel Marcina, Jolka jest jego siostrą, również gra na gitarze

Kamil - ma 15 lat, chodzi z Karoliną