sobota, 22 czerwca 2013

11.

Dzisiaj już zakończenie roku. Nie mogę w to uwierzyć. Wreszcie wolne od szkoły, nauki, a przede wszystkim od Karoliny. No i jeszcze duuużo wolnego czasu. Na razie zapowiada się, że przez pierwszy miesiąc wakacji zostanę w domu. Ale na pewno nie będzie mi się nudziło. Marcin, Jolka i Łukasz nie pozwolą na to. To dziwne, że byłam taka uprzedzona do Łukasza. To naprawdę fajny kumpel! Mama powiedziała, że jak sytuacja pozwoli i ja będę chciała, to pojedziemy nad morze. Tam jest tak pięknie! Byłam już tam 3 razy i zawsze z chęcią tam wracam. Ale przyzwyczaiłam się już do spotkań z moją ‘’paczką’’ i trudno byłoby się z nimi rozstać choćby na 2 tygodnie. Może tym razem całe wakacje spędzę w domu? No dobra, póki co trzeba się szykować do wyjścia. Śniadanie już zjadłam. Pójdę pomalować rzęsy i zepnę włosy w kok.
Kiedy wyszłam z domu, Jolka już na mnie czekała. Umówiłyśmy się, że razem pójdziemy do szkoły. Przywitałam się z nią i ruszyłyśmy do szkoły. Strasznie mi się tam dłużyło. W końcu po 2 godzinach wyszłam ze szkoły. Marcin już czekał. Podeszłam do niego. Przytulił mnie, a ja dałam mu buziaka w policzek. Ostatnio witaliśmy się tak i żegnaliśmy.
- No to jak chcesz spędzić pierwszy dzień wakacji? – zapytał ze ślicznym uśmiechem
- A co proponujesz?
- Proponuję iść na halę
- Znowu nikt nie trenuje? – byłam zdziwiona, myślałam, że od samego rana będzie dziś trening
- Trenuje. Ale możemy pójść, jestem pewien, że nas nie wygonią.
- Ale może będziemy przeszkadzać.
Nie chciałam, żebyśmy komuś przeszkadzali. Obyłoby się bez grania dzisiaj, a po za tym, to można wziąć piłkę i pograć na dworze. Co to komu przeszkadza. Dlatego zaproponowałam to Marcinowi.
- No dobrze. Skoro tak chcesz. – posłał swój uroczy uśmiech
Kochałam ten jego prześliczny uśmiech. Zawsze, kiedy chciał abym się na cos zgodziła, tak właśnie się uśmiechał. Często w takich sytuacjach ulegałam. Miał na mnie bardzo dobry sposób. Doskonale mnie znał i wiedział jak się zachować aby mnie do czegoś przekonać.
- No to chodźmy po piłkę.
- To ty pójdziesz po piłkę, a ja za ten czas skoczę do siebie i przebiorę się, bo w spódnicy to raczej ciężko będzie mi grać. – powiedziałam ironicznie
- Ale tak pięknie wyglądasz w spódnicy. – spojrzał proszącym wzrokiem
- No ty chyba zwariowałeś jeśli myślisz, że ja będę grała w spódnicy!
- No dobra. – powiedział ze smutkiem w oczach
Naszą rozmowę przerwała Jolka, kiedy ruszyliśmy już w stronę naszych domów.
- Poczekajcie. Zaraz przyjdzie Łukasz. Jeśli się zgodzicie to pójdziemy z wami grać.
- No jasne! – krzyknęłam z radością
- No ale ja chciałem spędzić ten dzień tylko z Tobą. – szepnął Marcin, Jolka jednak to usłyszała
- No ok, nie będziemy wam przeszkadzać. Pójdziemy do kina z Łukaszem. Sam nawet to zaproponował.
- Nie, no coś ty! Chodźcie z nami. – zachęcałam ją
- Nie, naprawdę. Pójdziemy do kina. Przy okazji może i dla nas będzie lepiej jak będziemy sami – zaśmiała się Jolka
- No jak chcesz
Chciałam, żeby z nami poszli. A może to lepiej? Spędzimy z Marcinem cały dzień sami. Ostatnio każde nasze spotkanie przebiegało w towarzystwie Jolki i Łukasza. Czasem nawet Marcin szeptał mi na ucho, żebyśmy poszli na jakiś spacer albo coś w tym stylu. Nie zgadzałam się na to, bo dobrze mi było w takim towarzystwie, ale nie pomyślałam, że Marcin może ma rację.
Do domu poszliśmy we czwórkę, bo Jolka też chciała się przebrać. Szybko ruszyłam do swojego domu. Nie chciałam, żeby Marcin na mnie czekał, dlatego pospiesznie przebierałam moje ciuchy w szafie. Jak na złość nie mogłam znaleźć moich spodenek. Zdenerwowana szybko ponownie przeszukiwałam swoje ciuchy. Zastanawiałam się wtedy : po co ja to wszystko mam?
- Marcin? – zapytała mama stojąc w progu moich drzwi
Spojrzałam na nią. Zobaczyłam, że w ręce trzyma moje spodenki. Podeszłam do niej szybko dałam jej buziaka w policzek. Wzięłam spodenki. I pospiesznie powiedziałam:
- Jesteś niesamowita, mamo. Kocham Cię! Tak, Marcin.
Szybko ubrałam spodenki i bluzkę w czarnobiałe paski. Dostałam sms: ‘’ Pośpiesz się, ślicznotko. We wszystkim wyglądasz przepięknie!’’ Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu i ruszyłam na dół. Ubrałam cienkie adidasy, w sumie można powiedzieć: szmaciaki. Kiedy już otwierałam drzwi usłyszałam głos mamy zbliżający się do mnie.
- Tylko nie wróć zbyt późno.
- Okay. Mamo, muszę iść.
- Poczekaj. – zatrzymała mnie
Mama podeszła do mnie mocno mnie przytuliła i powiedziała:
- Chcę, żebyś była szczęśliwa, pamiętaj o tym.
- Będę szczęśliwa. I ty też będziesz. – uśmiechnęłam się
Ponownie przytuliła się do mnie i powiedziała:
- No idź już bo zaraz się zdenerwuje i pójdzie stąd. Po tych słowach obie się zaśmiałyśmy. Wyszłam z domu.
- No wreszcie! – zażartował
- Wcale nie było tak długo!
- Ale i tak wyglądasz idealnie! Jesteś śliczna!
W chwili, kiedy ktoś prawi mi komplementy, pojęcia nie mam jak mam się zachować. Marcin doskonale to wiedział i cały czas to wykorzystywał. Twierdził, że ‘’ślicznie wyglądam kiedy nie wiem jak mam się zachować’’ po tych słowach znowu tego nie wiedziałam, więc śmiał się i mówił coś typu ‘’kiedy ktoś mówi Ci takie rzeczy, to powinnaś się cieszyć’’
- Gdybym chciała idealnie wyglądać, to musiałbyś stać tu jeszcze jakieś 2 godziny , albo i więcej. – wystawiłam mu język
Chyba pierwszy raz w takiej sytuacji coś powiedziałam. Zawsze tylko czekam w milczeniu na zmianę tematu.
- Ale to Ci wcale nie jest potrzebne. Jest super!
Czekał na moją reakcję, ale postanowiłam, że nie dam mu tej satysfakcji.
- I tak wiem swoje. – z dumą wypowiadałam te słowa – No to idziemy?
- Jasne. – patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem, jakby mnie widział pierwszy raz
Było to dla mnie trochę krępujące, dlatego zapytałam:
- Długo jeszcze masz zamiar się tak na mnie patrzeć?
- Po prostu jesteś śliczna. I wcale nie mówię tego dlatego, żeby Cię zdenerwować. Bardzo mi na Tobie zależy. Jesteś dla mnie bardzo ważna.
- Ty też jesteś dla mnie ważny. Czuję, że mogę Ci wszystko powiedzieć. Że mogę przyjść do Ciebie z każdym moim problemem. Nawet z błahostką. Wiem, że mogę dzwonić do Ciebie o każdej porze, a ty mnie wysłuchasz, popraw mnie jeśli się mylę, ale ja po prostu tak czuję.
- No pewnie, że masz rację. Przychodź do mnie z każdym problemem – przez chwilę nic nie mówiliśmy, patrzyliśmy się na siebie z uśmiechem na twarzy
Sama nie wiem ile czasu tak staliśmy, ale musiało to długo trwać, bo dostałam od mamy sms: ‘’ Ślicznie razem wyglądacie. Czy wy już jesteście razem? Przepraszam, jeśli przeszkodziłam J’’
Zaśmiałam się po przeczytaniu tego sms i spojrzałam w okno od salonu. Mama stała tam i wpatrywała się w nas. Marcin powtórzył po mnie i również spojrzał w okno. Uśmiechnął się i zdezorientowany zapytał:
- O co tu chodzi? Bo nie załapałem. Coś się stało?
Pokazałam mu sms mamy, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać. Spojrzeliśmy na mamę, ona też się śmiała.
- No i co jej odpiszesz? – zapytał
Wzruszyłam ramionami. Marcin zabrał mi telefon. Zaczęłam krzyczeć, żeby mi go oddał. Kiwał tylko głową, ze nie ma zamiaru.
- No oddaj! Proszę Cię! – błagałam go
-No poczekaj! – trzymał w górze mój telefon, niestety nie sięgałam do niego
Zanim się zorientowałam, to Marcin klikał coś, po czym oddał mi telefon.
- Proszę bardzo. – przedrzeźniał mnie
Szybko sprawdziłam co on zrobił. Weszłam w wysyłane. Okazało się, że Marcin napisał do mojej mamy:’’ Nie przeszkadza Pani. Jeszcze nie jesteśmy razem, ale bardzo bym tego chciał. Mam nadzieję, że niedługo będziemy razem. Ma Pani świetną córkę.’’
- Zabiję Cię! – żartowałam
- A niby za co? Za to, że chcę z Tobą być?
- Nie za to.
- No to za co?
- Za to, że piszesz to do mojej mamy z MOJEGO telefonu. – zaakcentowałam przedostatnie słowo
- No dobrze, oddam Ci kasę. No to ile? 20 groszy?
- 18, ale może być 20 – wystawiłam język
Sięgnął do kieszeni. Słyszałam tylko dźwięk pieniędzy. Zaczęłam się śmiać. Wyciągnął pieniądze. Znalazł 20 groszy i mi podał.
- Ty wariacie! Żartowałam! – mówiłam przez śmiech
- Obiecałem, to oddaję. – również się śmiał
- Zabierz to ode mnie!
- No dobra, ale pod warunkiem, że dasz się zaprosić na jakieś ciastko albo coś.
- No dobraa.
- Ale może najpierw chodźmy do tego parku?
- Jestem tego samego zdania.

Złapał mnie za rękę. Zaplótł swoje palce między moimi. Ruszyliśmy w stronę parku.

________________________________________________________

Jakoś udało mi się napisać kolejny rozdział ;) Nie będę mówiła, kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo na prawdę nie wiem :( Postaram się jak najszybciej napisać. A nie chcę obiecywać, bo nie chcę później nie wywiązywać  się z obietnic.  
Do zobaczenia, Pozdrawiam, trzymajcie się :) ;*

1 komentarz: