piątek, 14 czerwca 2013

10.

- Strasznie tu spokojnie. Nie ma nikogo w domu? – nie wspominał, że będziemy sami
- No nie. Jesteśmy sami. – spojrzałam na niego, po czym uśmiechnęłam się
Oczywiście zauważył, że nie jest to szczery uśmiech. Ufałam mu. Towarzyszyło mi jakieś dziwne uczucie.
-Nie obawiaj się, nic Ci nie zrobię. – zaśmiał się
- Przecież wiem. Ale mimo wszystko jakoś dziwnie się czuje. – przy nim nie musiałam kłamać
- Postaram się temu zaradzić. – uśmiechnął się uroczo – napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuję.
Stałam niepewnie na środku wielkiego salonu i rozglądałam się obserwując fotografie rodzinne oprawione w ramki. Ściany pomalowane były na przyjemny jasnopomarańczowy kolor. Było tam dość przytulnie mimo wszystko czułam się nieswojo. Nigdy bym tak nie urządziła swojego domu. Było tam ładnie, ale nie w moim stylu. Podeszłam do półki, na której poukładane były płyty z muzyką i filmami. Nie znalazłam tam tytułu filmu który bym znała, dlatego odeszłam w stronę kuchni, gdzie znajdował się Marcin. Moją uwagę przykuł żyrandol. Wyglądał jakby miał co najmniej 30 lat i był z jakiegoś muzeum. Moje przemyślenia przerwał śmiech Marcina.
- Z czego się tak śmiejesz? – zapytałam oburzona
- Po prostu śmiesznie wyglądasz. – nie przestawał się śmiać, spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
- Tak chodzisz po salonie jak po jakimś muzeum i przyglądasz się każdej rzeczy jaką spotkasz.
- Śmieszne, wiesz?
- Od razu Ci powiem, że urządzali to moi rodzice i jest tu dziwnie. Ta kolekcja płyt też jest ich.
- Dlaczego dziwnie? Podoba mi się tu. – rozejrzałam się po pokoju, po czym spojrzałam się na Marcina, który nie przestawał się śmiać
- Nie umiesz kłamać. – stał oparty o blat kuchenny i czekał na moją odpowiedź
- Oj no dobra, jest tu dziwnie.
- Ale w moim pokoju i Ci się spodoba. A przynajmniej bardziej niż tu. Pomożesz mi się zabrać? – zapytał wskazując na przekąski wyłożone na talerzach.
- Jasne, co mam wziąć?
- Napój i szklanki. Resztę dam radę sam wziąć.
Wzięłam to, co mi kazał Marcin, a on wziął chipsy, ciasteczka i chrupki. Ruszyliśmy na górę. Weszłam do pokoju, który wskazał mi Marcin i postawiłam napój i szklanki na stoliku, który stał pod ścianą. Pokój był urządzony zupełnie inaczej niż salon. Czułam się w nim o wiele lepiej niż na dole.
- Poczekaj, pójdę po laptopa, bo Jolka pewnie znowu pożyczała i nie odniosła go do mnie.
Przytaknęłam i ponownie zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Zobaczyłam, że interesują go filmy i książki tego typu co mnie. Miał nawet kilka takich książek co ja mam w swojej kolekcji. Wzięłam jedną, która mnie zainspirowała i zaczęłam czytać o czym jest ta książka na jej odwrocie.
- Podoba Ci się? – odwróciłam się i zobaczyłam Marcina
- Tak. Lubię tego typu książki. – uśmiechnęłam się i wróciłam do lektury
- Mogę Ci ją pożyczyć. Ja już przeczytałem. – podszedł do mnie
- Naprawdę? – przytaknął z uśmiechem – Dziękuję! – rzuciłam mu się na szyję, jakby zrobił coś wielkiego
Obejrzeliśmy film. Był naprawdę śmieszny. Po krótkim seansie długo rozmawialiśmy. Pomimo krótkiej znajomości, wiedziałam już bardzo dużo o Marcinie, a on dużo wiedział o mnie. Jak to się mówi, był moją bratnią duszą. Podczas naszych spotkań dużo rozmawialiśmy, stąd ta znajomość. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Co prawda z tego co mówiła mama, mogłam zostać jeszcze godzinę, ale wolałam wrócić wcześniej. Tata nie lubił, kiedy późno wracałam do domu, a nie chciałam go denerwować. I tak teraz czeka moich rodziców ciężki okres, ale wierzę, że dadzą radę, a rozwód pomoże im. Marcin powiedział, że mnie odprowadzi. Nie chciałam się na to zgodzić, ale w końcu mu uległam. W drzwiach minęliśmy się z Jolką. To naprawdę fajna dziewczyna. Pożegnałam się z nią i wyszłam z domu. Czekając na Marcina usłyszałam, jak udziela jej wskazówek co do obiadu, który miała sobie przygrzać co prawda już na kolację. Ich rodzice pracowali do późna, ale dla nich nie było to problemem, bo dawali sobie radę. W końcu Marcin jest już pełnoletni, a Jolka za 2 lata będzie. Oczywiście na pożegnanie musiałam pocałować Marcina w policzek. Nie umówiłam się z nim na kolejne spotkanie, bo teraz mam trudną sytuację rodzinną i nie chciałam później w razie czego odwoływać spotkania. Oczywiście Marcin zrozumiał to.



Do końca tygodnia każdy dzień spędzałam z Marcinem. Znałam go półtora tygodnia, a wiedziałam o nim dosłownie wszystko. Czułam się, jakbym znała go co najmniej 2-3 lata. Rozumieliśmy się bardzo dobrze. Z Jolką bardzo się polubiłyśmy. Z nią też spędzam sporo czasu. Z Karoliną nie utrzymuję kontaktów. Jest to bardzo trudne, bo jesteśmy w jednej klasie, ale nie odzywamy się do siebie. Łukasz zaczął więcej czasu spędzać z Jolką, a tym samym również ze mną i z Marcinem. Można powiedzieć, że tworzymy teraz zgraną paczkę. Chodzimy na tę halę, o której była wcześniej mowa. Spędzamy tam około połowę wolnego czasu. Już za dwa dni wakacje. Nie mogę się już doczekać. Ale będzie się działo. Jutro nie spotykam się z Marcinem, bo on nie ma czasu, ale za to umówiłam się z Jolką, że pójdziemy do kina. Marcin przyjdzie po mnie po zakończeniu roku. A za tydzień będzie pierwsza sprawa rozwodowa rodziców. Oboje woleliby żeby była to pierwsza i ostatnia sprawa. Ja też będę musiała zeznawać. Strasznie się tym denerwuję. Ale dam radę J Będzie dobrze J


_________________________________________________________________
Jest kolejny rozdział :) 
Wiem, że mówiłam, że pojawi się on w środę, ale niestety się nie wyrobiłam bo miałam dużo nauki. ;/ A teraz jeszcze mam coraz mniej pomysłów. :( Ale mam nadzieję, że Ci co to czytają, nie zniechęcą się ;) 
Oczywiście proszę o komentarze ;)
Pozdrawiam ;*

1 komentarz:

  1. podoba mi się ;-)

    http://soul-dropper.blogspot.com/ - jesli miałabyś ochotę poczytać . Zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń