- Strasznie tu spokojnie.
Nie ma nikogo w domu? – nie wspominał, że będziemy sami
- No nie. Jesteśmy
sami. – spojrzałam na niego, po czym uśmiechnęłam się
Oczywiście
zauważył, że nie jest to szczery uśmiech. Ufałam mu. Towarzyszyło mi jakieś
dziwne uczucie.
-Nie obawiaj się,
nic Ci nie zrobię. – zaśmiał się
- Przecież wiem.
Ale mimo wszystko jakoś dziwnie się czuje. – przy nim nie musiałam kłamać
- Postaram się temu
zaradzić. – uśmiechnął się uroczo – napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuję.
Stałam niepewnie na
środku wielkiego salonu i rozglądałam się obserwując fotografie rodzinne
oprawione w ramki. Ściany pomalowane były na przyjemny jasnopomarańczowy kolor.
Było tam dość przytulnie mimo wszystko czułam się nieswojo. Nigdy bym tak nie
urządziła swojego domu. Było tam ładnie, ale nie w moim stylu. Podeszłam do
półki, na której poukładane były płyty z muzyką i filmami. Nie znalazłam tam
tytułu filmu który bym znała, dlatego odeszłam w stronę kuchni, gdzie znajdował
się Marcin. Moją uwagę przykuł żyrandol. Wyglądał jakby miał co najmniej 30 lat
i był z jakiegoś muzeum. Moje przemyślenia przerwał śmiech Marcina.
- Z czego się tak
śmiejesz? – zapytałam oburzona
- Po prostu
śmiesznie wyglądasz. – nie przestawał się śmiać, spojrzałam na niego pytającym
wzrokiem
- Tak chodzisz po
salonie jak po jakimś muzeum i przyglądasz się każdej rzeczy jaką spotkasz.
- Śmieszne, wiesz?
- Od razu Ci
powiem, że urządzali to moi rodzice i jest tu dziwnie. Ta kolekcja płyt też
jest ich.
- Dlaczego dziwnie?
Podoba mi się tu. – rozejrzałam się po pokoju, po czym spojrzałam się na
Marcina, który nie przestawał się śmiać
- Nie umiesz
kłamać. – stał oparty o blat kuchenny i czekał na moją odpowiedź
- Oj no dobra, jest
tu dziwnie.
- Ale w moim pokoju
i Ci się spodoba. A przynajmniej bardziej niż tu. Pomożesz mi się zabrać? –
zapytał wskazując na przekąski wyłożone na talerzach.
- Jasne, co mam
wziąć?
- Napój i szklanki.
Resztę dam radę sam wziąć.
Wzięłam to, co mi
kazał Marcin, a on wziął chipsy, ciasteczka i chrupki. Ruszyliśmy na górę. Weszłam
do pokoju, który wskazał mi Marcin i postawiłam napój i szklanki na stoliku,
który stał pod ścianą. Pokój był urządzony zupełnie inaczej niż salon. Czułam
się w nim o wiele lepiej niż na dole.
- Poczekaj, pójdę
po laptopa, bo Jolka pewnie znowu pożyczała i nie odniosła go do mnie.
Przytaknęłam i
ponownie zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Zobaczyłam, że interesują go
filmy i książki tego typu co mnie. Miał nawet kilka takich książek co ja mam w
swojej kolekcji. Wzięłam jedną, która mnie zainspirowała i zaczęłam czytać o
czym jest ta książka na jej odwrocie.
- Podoba Ci się? –
odwróciłam się i zobaczyłam Marcina
- Tak. Lubię tego
typu książki. – uśmiechnęłam się i wróciłam do lektury
- Mogę Ci ją
pożyczyć. Ja już przeczytałem. – podszedł do mnie
- Naprawdę? –
przytaknął z uśmiechem – Dziękuję! – rzuciłam mu się na szyję, jakby zrobił coś
wielkiego
Obejrzeliśmy film.
Był naprawdę śmieszny. Po krótkim seansie długo rozmawialiśmy. Pomimo krótkiej
znajomości, wiedziałam już bardzo dużo o Marcinie, a on dużo wiedział o mnie. Jak
to się mówi, był moją bratnią duszą. Podczas naszych spotkań dużo
rozmawialiśmy, stąd ta znajomość. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Co
prawda z tego co mówiła mama, mogłam zostać jeszcze godzinę, ale wolałam wrócić
wcześniej. Tata nie lubił, kiedy późno wracałam do domu, a nie chciałam go
denerwować. I tak teraz czeka moich rodziców ciężki okres, ale wierzę, że dadzą
radę, a rozwód pomoże im. Marcin powiedział, że mnie odprowadzi. Nie chciałam
się na to zgodzić, ale w końcu mu uległam. W drzwiach minęliśmy się z Jolką. To
naprawdę fajna dziewczyna. Pożegnałam się z nią i wyszłam z domu. Czekając na
Marcina usłyszałam, jak udziela jej wskazówek co do obiadu, który miała sobie
przygrzać co prawda już na kolację. Ich rodzice pracowali do późna, ale dla
nich nie było to problemem, bo dawali sobie radę. W końcu Marcin jest już
pełnoletni, a Jolka za 2 lata będzie. Oczywiście na pożegnanie musiałam
pocałować Marcina w policzek. Nie umówiłam się z nim na kolejne spotkanie, bo
teraz mam trudną sytuację rodzinną i nie chciałam później w razie czego
odwoływać spotkania. Oczywiście Marcin zrozumiał to.
Do końca tygodnia
każdy dzień spędzałam z Marcinem. Znałam go półtora tygodnia, a wiedziałam o
nim dosłownie wszystko. Czułam się, jakbym znała go co najmniej 2-3 lata.
Rozumieliśmy się bardzo dobrze. Z Jolką bardzo się polubiłyśmy. Z nią też
spędzam sporo czasu. Z Karoliną nie utrzymuję kontaktów. Jest to bardzo trudne,
bo jesteśmy w jednej klasie, ale nie odzywamy się do siebie. Łukasz zaczął
więcej czasu spędzać z Jolką, a tym samym również ze mną i z Marcinem. Można
powiedzieć, że tworzymy teraz zgraną paczkę. Chodzimy na tę halę, o której była
wcześniej mowa. Spędzamy tam około połowę wolnego czasu. Już za dwa dni
wakacje. Nie mogę się już doczekać. Ale będzie się działo. Jutro nie spotykam
się z Marcinem, bo on nie ma czasu, ale za to umówiłam się z Jolką, że
pójdziemy do kina. Marcin przyjdzie po mnie po zakończeniu roku. A za tydzień
będzie pierwsza sprawa rozwodowa rodziców. Oboje woleliby żeby była to pierwsza
i ostatnia sprawa. Ja też będę musiała zeznawać. Strasznie się tym denerwuję.
Ale dam radę J Będzie
dobrze J
_________________________________________________________________
Jest kolejny rozdział :)
Wiem, że mówiłam, że pojawi się on w środę, ale niestety się nie wyrobiłam bo miałam dużo nauki. ;/ A teraz jeszcze mam coraz mniej pomysłów. :( Ale mam nadzieję, że Ci co to czytają, nie zniechęcą się ;)
Oczywiście proszę o komentarze ;)
Pozdrawiam ;*
podoba mi się ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://soul-dropper.blogspot.com/ - jesli miałabyś ochotę poczytać . Zapraszam <3