czwartek, 2 maja 2013

6.


Weszłam do domu. Pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic bo na dworze było strasznie gorąco, a ja strasznie się kleiłam. Kiedy ściągnęłam bluzkę zobaczyłam na niej ślady krwi. Obejrzałam dokładnie swoje ciało i stwierdziłam, że to na pewno nie jest moja krew. Musiała to być krew Marcina bo tylko z nim miałam kontakt. Zastanawiałam się jak on mógł mnie ubrudzić, przecież nie widziałam u niego nigdzie krwi. Doszłam do wniosku, że musiała się ona znajdować na jego dłoniach po tym jak pobił Radka i pewnie nieświadomie wytarł się o mnie i dlatego jej nie widziałam na dłoni Marcina. Wzięłam prysznic i nie miałam czystych ciuchów, dlatego okręciłam się ręcznikiem. Wzięłam brudne ciuchy i telefon. Spojrzałam na zegarek i byłam w szoku. Była już 20.35. Byłam z Marcinem aż 5 godzin! Co na to powie mama? Co tam mama. Przecież mnie zrozumie, ale co ja powiem tacie? Postanowiłam się tym nie martwić. Cieszyłam się czasem spędzonym z Marcinem. Kiedy wyszłam z łazienki natknęłam się na mamę. Nie chciałam tego w tej chwili. Na pewno będzie chciała, żebym jej wszystko opowiedziała, ale ja sama jeszcze się nie nacieszyłam, tym co się działo. Ale i tak nie mogłam tego uniknąć.

– Te ciuchy są do prania? Daj je. Teraz akurat szłam zrobić pranie.                                

– Tak, to do prania.                                                                        Nie zastanowiłam się i podałam mamie ciuchy. Po chwili przypomniałam sobie, ze przecież bluzka była w krwi. Przepadło. Modliłam się, aby mama tego nie zauważyła. Wiedziałam, ze zaraz będzie się wypytywała skąd ta krew i co się stało. Nie chciałam jej tego opowiadać.                          Niestety. Zauważyła.                                                                             

– Co to za krew? Czy coś się stało?                                                          Za wszelką cenę chciałam uniknąć tej rozmowy. Niestety bezskutecznie.                            

– Tak, ale to nic takiego.                                                                   

– Chciałabym wiedzieć o co chodzi.                                                              Nie potrafiłam tego ukrywać przed mamą. Ale to naprawdę to nic takiego. Przecież Marcin nie zrobił nic Radkowi. Zasłużył, no to dostał, ale nic mu się przecież nie stało.                                   

– No to usiądźmy bo to długa historia.                                                            Poszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy. Ale nagle przypomniało mi się, ze tata miał dzisiaj wolne. Jak on by to usłyszał, to strasznie by się wkurzył.                                                            

– A tata gdzie jest?                                                                           

- Spokojnie, zadzwonili z pracy i musiał pojechać. Wróci dopiero za 3 godziny.                           Ulżyło mi. Wiedziałam, że mogę wszystko na spokojnie opowiedzieć mamie. Mogłam jej zdradzić wszystkie swoje sekrety, a ona nigdy by nie powiedziała tego tacie, czy komukolwiek.                 

– Mów spokojnie.                                                                         Opowiedziałam mamie całą historię od początku do końca. Cieszyłam się, że mam to już za sobą. Będę mogła spokojnie zasnąć.                                                                     

– Ale Radkowi nic się nie stało?                                                              

- Nie. Tylko trochę krwi mu poleciało z nosa. Ale to nic poważnego.                                 Wiedziałam, że uspokoiłam tym mamę.                                                     

– No to powinnaś się cieszyć. – a tym to mnie mama zaskoczyła – No co tak patrzysz?  Powinnaś się cieszyć. Widać, że chłopakowi na Tobie zależy.                                                   Nie miałam pojęcia co mam na to powiedzieć. Mama to zauważyła bo zaczęła się śmiać. Czułam, ze robię się czerwona. Uratował mnie dzwonek telefonu. Spojrzałam na ekran i okazało się, że to Marcin. Przecież pół godziny temu się rozstaliśmy, a on już dzwoni. Nie wiedziałam czy mam odebrać.                

– To Marcin, prawda?                                                                      Przytaknęłam.                                                                         

– No to odbierz. Na co czekasz? Ja już idę. Aha i nie powiem nic tacie, nie martw się.                           Wcale się o to nie martwiłam. Gdybym nie miała pewności czy mama to zatrzyma dla siebie, to nic bym jej nie mówiła.                                                                              Ruszyłam do swojego pokoju. Po drodze odebrałam telefon.                                                  *ROZMOWA*                                                                              

– A ty co? Już się stęskniłeś?                                                              

- Rozgryzłaś mnie.                                                                       Zaśmiałam się po czym zapytałam:                                                              

- No to czemu zawdzięczam ten telefon?                                                  

- Po prostu chciałem usłyszeć twój głos.                                                   

– Taak, na pewno. Nie podlizuj się! – powiedziałam kpiąco                                              

- Ale ja się wcale nie podlizuje! Ja mówię prawdę i tylko prawdę!                                   I tak mu nie wierzyłam. Ale cieszyłam się, że dzwoni. Znaliśmy się krótko, ale mimo wszystko rozmawiałam z nim swobodniej niż z niektórymi osobami, które znam już bardzo długo.                          

– Dobra, dobra. Mów o co Ci naprawdę chodzi.                                                           

– No dobrze już. Chciałem zapytać, czy może jednak znalazłabyś dla mnie jutro troszkę czasu?                                  

- Nie wiem. Mówiłam Ci już, że jutro nie będę mogła. Rodzina przyjeżdża do mnie jutro i nie będę mogła się wyrwać.                                                                                   

– Nawet na godzinkę?                                                                                           

- No niestety. Też bym bardzo chciała się z Tobą spotkać, ale nie mogę. Przepraszam.                                          

– No dobrze. Rozumiem. Nie przepraszaj mnie. To nie twoja wina. Może przeżyję 1 dzień bez Ciebie.                         

– Jakoś wcześniej mnie nie znałeś i udawało Ci się żyć bez spotkania. – zażartowałam                                 

- No tak ale tak jak sama powiedziałaś : wcześniej Ciebie nie znałem.                                              Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać.                                                    

– Lubię jak się śmiejesz.                                                                              

– Przestań.                                                                                        Usłyszałam pukanie do drzwi.                                                                          

–Proszę, wejdź.                                                                                     Wiedziałam, że to mama, dlatego bez wahania zaprosiłam ją do pokoju.                                           

– Ja tylko chciałam Ci powiedzieć, że jutro ciocia z wujkiem nie przyjadą, tylko za dwa tygodnie. Coś im wypadło. To tyle, już Ci nie przeszkadzam.                                                        Nie zdążyłam nic powiedzieć, a mama już wyszła, a ze słuchawki usłyszałam:                                      

- Czy ja dobrze usłyszałem? Masz jutro czas, prawda?                                                        Zaśmiałam się. Już nie panowałam nad tym. Marcin cały czas mnie rozśmieszał.                                   

– Dobrze słyszałeś – powiedziałam przez śmiech                                                                    

- No to skoro tak, to bądź jutro gotowa o jedenastej. Przyjdę po Ciebie.                                                Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, a Marcin już się ze mną pożegnał i ostrzegł mnie tylko, że mam być gotowa o 11 bo on nie będzie na mnie czekał, tylko zabierze mnie tak jak będę wyglądała. Nieważne, czy będę w pidżamie, samej bluzce czy bieliźnie. No i oczywiście znowu mnie tym rozśmieszył i rozłączył się. Pooglądałam jeszcze trochę tv i poszłam spać. Po ok godzinie snu obudził mnie sms. Strasznie się wkurzyłam. A kto by się nie wkurzył? Z trudem otworzyłam wiadomość: ‘’ Dobranoc i do jutra ;) P.S. wiem, że już śpisz ;D’’ On naprawdę lubił mnie denerwować. Nic mu na to nie odpisałam. Odłożyłam telefon i znowu położyłam się z nadzieją, ze już mnie nie obudzi.                                                                  



Obudziłam się przed godziną 9. Poszłam do łazienki. Ogarnęłam się, ubrałam moje ulubione dżinsy, które nie sięgały kolan oraz bluzkę z krótkim rękawem w kolorowe paski. Postanowiłam sprawdzić, czy mama już nie śpi. Oczywiście nie spała.                                                            

– Co tak wcześnie wstałaś?                                                                  Tak, dla mnie wstanie w niedzielę przed 9 to bardzo wcześnie. Zawsze budzę się około jedenastej. Ale dzisiaj musiałam wstać wcześniej. Wiedziałam, że Marcin dotrzymałby słowa i zabrałby mnie z domu w takim stanie, w jakim bym się znajdowała w tamtej chwili. Był do tego zdolny, dlatego wolałam wcześniej wstać i się przygotować.                                    

– Mamo, mogę dziś gdzieś wyjść?                                                                

- Marcin, prawda?                                                                         Przytaknęłam. Nie byłam pewna czy tata jeszcze śpi, dlatego zdenerwowało mnie trochę to, że mama wypowiedziała jego imię.                                                                           – Jasne, że możesz. O której?                                                                      

- O 11 ma po mnie przyjść.                                                                             Nie wiedziałam, czy to dobry pomysł, że Marcin po mnie przyjdzie do domu. Tata nie byłby zadowolony, jak by go zobaczył.                                                                            

– To powiem tacie, żeby pomógł mi coś zrobić i o niczym się nie dowie – mrugnęła znacząco.                                        Tak jak obiecała, o 11 poprosiła tatę o pomoc w przygotowywaniu obiadu i powiedziała, że poszłam na zakupy z Karoliną.                                                                                    

Ponieważ wczoraj nie byliśmy na lodach, to Marcin obiecał mi, że mi to wynagrodzi i dzisiaj poszliśmy na te lody. Później trochę pospacerowaliśmy po parku i poszliśmy do kina. Było cudownie. Tak jak wczoraj, odprowadził mnie do domu. Oczywiście nie obyło się bez buziaka. Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do swoich domów.







__________________________________________________________________________________


Jest już 6 rozdział ;)) Mam nadzieję, że ponownie zyskam czytelników, pomimo tej przerwy. Postaram się teraz regularnie dodawać kolejne posty. Przepraszałam już was za tą długą przerwę, ale zrobię to ponownie. Przykro mi , że was zawiodłam, ale już to tłumaczyłam. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i dalej będę miała tych nielicznych czytelników. Życzcie mi nowych, ciekawych pomysłów. 
Pozdrawiam was, dziękuję tym, którzy mnie nie opuścili ;) ;** 

3 komentarze:

  1. Cudowne pod każdym względem ,po 1. lubię opowiadania o miłości ,a poza tym ten wygląd,prosty i prgejrgysty,taki jak lubię. Możesz mieć pewność ,że zyskałaś kolejną czytelniczkę ;) W komentarzu na moim blogu napisałaś ,że robisz zdjęcia. Może zamieścisz kilka na swoim blogu ,a jak nie podeślij kilka na mój e-mail l0ve0602@wp.pl,chciałabym obejrzeć kilka twoich prac,bo nie wierzę że są lepsze od moich ;)

    http://dont-stop-dreaminggg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo to fajne podoba mi sie tu bede zaglądac .

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział:)

    Zapraszam do siebie:)
    Miłego czytania:D
    http://amyandtheboys69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń