Kiedy weszłam do
domu od razu usłyszałam lekko zdenerwowany głos taty:
- Gdzie ty tyle czasu
byłaś?
Szybko
przypomniałam sobie, co ustaliłyśmy z mamą i odpowiedziałam:
- Na zakupach z
Karoliną. Prosiła mnie abym z nią poszła.
Miałam nadzieję, ze
się uda i tata mi uwierzy. Sukces! Udało się, tata mi uwierzył! Byłam wtedy
bardzo szczęśliwa. Kamień spadł mi z serca, ale mimo wszystko źle się czułam
okłamując tatę. No, ale gdybym tego nie zrobiła, to nigdy by mi nie pozwolił
spotkać się z Marcinem. A jeszcze jak dowiedziałby się, że Marcin jest 2 lata
ode mnie starszy to już kompletna tragedia. Bardzo chciałam się spotykać z
Marcinem, więc musiałam okłamać tatę.
- A ty nie chciałaś
sobie nic kupić?
- Nie było nic
takiego, co by mi się spodobało. Mogę iść do siebie? Muszę się jeszcze pouczyć.
- Jasne, idź. Nauka
jest najważniejsza.
I to kolejna rzecz
przez którą tata nie pozwoliłby mi się z kimś spotykać: nauka. Dobrze się
uczyłam i mi to w zupełności wystarczało. No bo uczę się czwórkowo, no to chyba
nie jest źle, prawda? Tata chciałby abym miała same 5. A jak dostanę jakąś
gorszą ocenę 2 czy nawet 3 to już jest wielka awantura. On nie przyjmuje do
świadomości, że coś jest trudne i nie bardzo to rozumiem. Twierdzi, że w szkole
nie ma rzeczy trudnych i powinnam mieć same 5. Ale mniejsza o to, wybrnęłam z
dzisiejszych kłamstw. Mówię dzisiejszych, bo wiem że na tych dzisiejszych
niestety nie będzie mogło się zakończyć. Mam zamiar dalej spotykać się z
Marcinem, a jestem pewna, ze mama przyzna mi rację i mi pomoże. Mama była
przeciwieństwem taty, pod każdym względem. Sama nie wiem jak oni ze sobą żyją.
Nie mają wspólnych cech, zainteresowań, a jeśli mają, to bardzo mało i ja o
nich nie wiem. Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają. Może to i prawda.
Powtórzyłam sobie
materiał na jutrzejszy dzień. Za dwa tygodnie koniec roku, a nauczyciele
jeszcze pytają. Nie pojmuję tego. Ale jutro już mają na to ostatni dzień, bo
jest ostateczne zatwierdzenie ocen. Szybko się nauczyłam, bo miałam dobrą
motywację. Pomyślałam sobie, że jeszcze tylko jutrzejszy dzień i 2 miesiące
wolnego. To była bardzo dobra motywacja. Kiedy odłożyłam książki na miejsce
dostałam sms. Oczywiście nie muszę mówić od kogo. Teraz był jedyną osobą z
którą się kontaktowałam. Jak wczoraj wieczorem napisałam do Karoliny sms, a
później na GG i Fb to na nic nie odpisała. Nie miałam pojęcia o co jej
chodziło. Czy ja zrobiłam coś nie tak? Myślałam, że jestem dobrą koleżanką,
przynajmniej bardzo się starałam. Pomyślałam, że załatwię to jutro, w cztery
oczy.
- Dalej nie masz
mnie dość po dzisiejszym dniu? – Jego dość? Nigdy w życiu!
- Musiałabym się
zastanowić ;D A ja Ciebie nie zanudziłam opowiadaniem o moich rodzinnych
problemach?
Opowiedziałam
Marcinowi o moich relacjach z mamą, tatą oraz o tym, że tata nic nie wie, ze
się spotykamy.
- Mam nadzieję, że
dalej będziesz chciała się ze mną spotykać. J Fajnie się czułem wiedząc, że mi ufasz i opowiadasz mi o swoich
problemach, ale wiem też że ja mogę Tobie zaufać i bardzo się z tego cieszę J
Mógł mi zaufać.
Nigdy bym nikomu nie opowiadała o problemach Marcina, czy o czymkolwiek by mi
powiedział. Wiedziałam, ze ja mogę ufać Marcinowi. Bardzo krótko się znaliśmy,
ale mimo wszystko mogłam mu zaufać. Mogłam mu wszystko powiedzieć. Bardzo się z
tego cieszyłam. Chyba bardziej ufałam Marcinowi niż Karolinie. Wstyd się
przyznać, bo przecież ją dłużej znam i jest moją przyjaciółką, ale tak było.
- Jasne, ze będę
chciała J podaj tylko datę i
godzinę ;D
- Może jutro po
Ciebie przyjdę po szkole?
Marcin jest, a
raczej był w maturalnej klasie. I dlatego wcześniej skończył mu się rok
szkolny. Ale tak bardzo mu nie zazdrościłam. Ale ja też już niedługo mam koniec
roku.
- Ok, kończę o 14.10.
A gdzie pójdziemy? ;D
- Zastanowię się nad tym - Spojrzał się na mnie przedziwnym wzrokiem
Nie wiedziałam co
Marcin wymyśli, ale byłam pewna, ze będzie cudownie. Nieważne gdzie, ważne z
kim. A wiedziałam, że z Marcinem będzie cudownie.
Pisaliśmy jeszcze
jakieś 2 godziny. Jeszcze nigdy z nikim tak długo nie pisałam. Wiedziałam, że
nasza znajomość nie zakończy się, nawet jeśli nie będziemy razem, to na pewno
będziemy utrzymywać ze sobą kontakt. Kiedy skończyliśmy pisać, poszłam coś
zjeść. Byłam potwornie głodna. Weszłam do kuchni, zobaczyłam, że zostały
jeszcze kotlety z obiadu. Postanowiłam zjeść go z bułką. Wychodząc z kuchni
usłyszałam kłótnię z sąsiedniego pokoju. Przystanęłam na chwilę i usłyszałam,
ze chodzi też o mnie. Mama wykrzykiwała, że mam prawo spotykać się z przyjaciółmi,
na to tata, że nauka jest najważniejsza, ze to zapewni mi byt w przyszłości, a
nie przyjaciele. Po chwili usłyszałam jak otwierają się drzwi od pokoju, w
którym trwała awantura. Szybko wróciłam się, do kuchni. Wychyliłam się,
zobaczyłam mamę ocierającą łzy i biegnącą na górę. Podejrzewam, że szła do
sypialni. Poczułam straszne wyrzuty sumienia. Czułam, że przez te moje głupie
kłamstwa zupełnie niepotrzebne, skłóciłam rodziców. Postanowiłam, że
porozmawiam z nimi i obiecam, że już nie będę się spotykała z Marcinem.
Chciałam najpierw porozmawiać z mamą. Poszłam na górę. Drzwi do sypialni
rodziców były uchylone, dlatego usłyszałam rozmowę mamy. Prawdopodobnie
rozmawiała z ciocią Anią. To nie była tak naprawdę moja ciocia, ale była
przyjaciółką mamy i chciała żebym się do niej tak zwracała. Mama mówiła, że już
nie ma sił, że dzisiaj już 3 raz pokłóciła się z tatą. Że ostatnio codziennie
się kłócą po kilka razy, o błahostki i że coraz częściej myśli o rozwodzie.
Strasznie się przeraziłam, dlatego weszłam do pokoju i zapytałam:
- To przeze mnie?
Mama spojrzała na
mnie przerażonym, smutnym wzrokiem. Powiedziała do słuchawki, że musi kończyć i
że zadzwoni jutro.
- Co przez Ciebie?
Udawała, że nie wie
o co chodzi.
- No przeze mnie
się kłócicie? Słyszałam waszą kłótnię i to, że chcecie się rozwieść. Ja
obiecuję, przestanę się spotykać z Marcinem, będę się lepiej uczyła, będę wam
we wszystkim pomagała, ale błagam was nie rozstawajcie się przeze mnie.
- Dziecko kochane,
co ty wygadujesz? To nie przez Ciebie. Spotykaj się z Marcinem, nawet nie myśl
o tym żeby to skończyć, odkąd go znasz jesteś bardzo szczęśliwa, promieniejesz.
Z tatą już dawno się nie dogadujemy… Czasem mam wrażenie, że nie rozwiodłam się
z nim tylko i wyłącznie dla Ciebie. Wiem, ze wolałabyś mieć normalną rodzinę,
ale nie wiem czy jest sens ciągnąć to małżeństwo dalej, ciągle się kłócimy o
jakieś głupoty. Zrobię wszystko żebyś była najszczęśliwszą osobą na świecie,
ale niestety obawiam się, że nasze małżeństwo nie przetrwa. Wiem, że tata też
już myślał o rozwodzie. Chciałabym abyś mieszkała ze mną, ale w ostateczności
to ty zdecydujesz z kim będziesz chciała mieszkać i zapamiętaj sobie: Bądź
szczęśliwa i nie zwracaj uwagi na nas, my damy sobie radę. Spotykaj się z
Marcinem, wiem że możecie być razem bardzo szczęśliwi. Możesz być pewna, że nie
kłócimy się przez Ciebie. Wierzysz mi?
Pokiwałam głową.
Tylko na tyle było mnie stać. Łzy momentalnie stanęły mi w oczach. Mama mocno
mnie przytuliła. Wiem, ze ona też z trudem powstrzymywała łzy. I co, miałam
teraz być z rozbitej rodziny? Nie mieściło mi się to w głowie. Myślałam, że takie
rzeczy dzieją się tylko w filmach i że u mnie w rodzinie nigdy się nie zdarzy.
- Kiedy teraz
spotykasz się z Marcinem?
No właśnie. Mam się
z nim jutro spotkać? Po tym, co się dzisiaj wydarzyło jakoś straciłam ochotę. Z
drugiej strony musiałam z kimś porozmawiać o tej całej sytuacji. Karolina dalej
się do mnie nie odzywa. Nie odpowiedziała na 5 wiadomości. Musiała się na mnie
obrazić. Ale co ja takiego zrobiłam? Ale i tak bardziej ufałam Marcinowi niż
Karolinie. Czułam, że łączy mnie z Marcinem jakaś silna więź.
- Umówiłam się z
nim, ze jutro przyjdzie po mnie po szkole, ale teraz sama nie wiem, czy spotkać
się z nim. Chyba zadzwonię do niego i go przeproszę, że nie mogę się spotkać.
- Mówiłam Ci przed
chwilą, ze masz się nami nie przejmować. Spotkaj się z nim. Nie chcę żebyś
miała przez nas zły humor, a wiem że Marcin temu zaradzi.
No i co ja mam
zrobić? Marcin zrozumie mnie jeśli się z nim nie spotkam, ale mama też ma
rację, ze poprawiłby mi humor, ale czy to jest odpowiedni moment? Ja będę się
bawiła z Marcinem, a moi rodzice będą w domu doprowadzać do rozwodu. Nie miałam
pojęcia co mam zrobić.
- Nie przejmuj się
tatą. Jest staroświecki. Zapomniał już, że on w twoim wieku też wolał się
spotkać ze znajomymi niż się uczyć. No to co spotkasz się jutro z Marcinem?
Jak się nie spotkam
to zrobię mamie przykrość. Jak się spotkam, to zrobię tacie przykrość. Chyba
mimo wszystko jestem bliższa mamie.
- No dobrze. Spotkam
się z Marcinem. O której mam wrócić?
- Dobrze by było
przed 21.
- Przecież tata się
wkurzy!
- A niech się
wkurza! Jesteś młoda, korzystaj z życia. Tym bardziej że jutro już
zatwierdzenie ocen. Jeśli chcesz, to pójdziesz jeszcze tylko jutro do szkoły. –
Nie wierzyłam własnym uszom, ale mama zawsze była bardziej wyluzowana niż tata,
on tylko mi wszystkiego zabraniał, twierdził, że to dla mojego dobra – No i
rzecz jasna na zakończenie. – po tych słowach obie zaśmiałyśmy się
- Mamo, przepraszam
za wyrażenie, ale jesteś zajebista! I nie przejmuj się, wszystko się jakoś
ułoży. – posłałam pocieszający uśmiech w kierunku mamy
Przegadałyśmy
jakieś 2 godziny. Później obejrzałam coś w tv. Posiedziałam w internecie. Wykąpałam
się i poszłam spać. Mama mnie trochę uspokoiła. Wiedziałam, że jeśli będzie
szczęśliwsza, to musi wziąć ten rozwód. I z taką myślą zasnęłam.
___________________________________________________________________________________
Jest siódemka! Jakoś co rozdział to więcej dialogów. Przepraszam, że jest mało treści, tylko same dialogi, ale jakoś nie potrafiłąm inaczej, a później coś zmieniać to jest jeszcze trudniej, niż napisać normalnie. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. Następny rozdział postaram się napisać lepiej :) Zobaczymy co z tego wyjdzie. ;) I jak zwykle: dziękuję za czytelników, których mam nadzieję, że jest więcej co tych komentarzy. Oczywiście cieszę się z każdego komentarza i bardzo za nie dziękuję. Nawet nie wiecie jak bardzo to cieszy. Mała rzecz, a jak bardzo cieszy. ;)) Jeżeli macie ochotę, jeżeli wam się podoba, lub nie podoba to pamiętajcie o ankietach, bo chyba już o nich zapomnieliście ;)) no i oczywiście o komentarzach. Wiem, że miałam do nich ie namawiać, ale nie mogę się powstrzymać xD Ale się rozpisałam! Jak zawsze, ma być tylko kilka zdań a robi się tego strasznie dużo. Ale chcę wam wszystko powiedzieć i podziękować za wszystko ;))
Gorąco was pozdrawiam!!! ;) ;*
Do zobaczenia :)
Cudo*-* Uwielbiam twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
http://amyandtheboys69.blogspot.com/