sobota, 22 czerwca 2013

11.

Dzisiaj już zakończenie roku. Nie mogę w to uwierzyć. Wreszcie wolne od szkoły, nauki, a przede wszystkim od Karoliny. No i jeszcze duuużo wolnego czasu. Na razie zapowiada się, że przez pierwszy miesiąc wakacji zostanę w domu. Ale na pewno nie będzie mi się nudziło. Marcin, Jolka i Łukasz nie pozwolą na to. To dziwne, że byłam taka uprzedzona do Łukasza. To naprawdę fajny kumpel! Mama powiedziała, że jak sytuacja pozwoli i ja będę chciała, to pojedziemy nad morze. Tam jest tak pięknie! Byłam już tam 3 razy i zawsze z chęcią tam wracam. Ale przyzwyczaiłam się już do spotkań z moją ‘’paczką’’ i trudno byłoby się z nimi rozstać choćby na 2 tygodnie. Może tym razem całe wakacje spędzę w domu? No dobra, póki co trzeba się szykować do wyjścia. Śniadanie już zjadłam. Pójdę pomalować rzęsy i zepnę włosy w kok.
Kiedy wyszłam z domu, Jolka już na mnie czekała. Umówiłyśmy się, że razem pójdziemy do szkoły. Przywitałam się z nią i ruszyłyśmy do szkoły. Strasznie mi się tam dłużyło. W końcu po 2 godzinach wyszłam ze szkoły. Marcin już czekał. Podeszłam do niego. Przytulił mnie, a ja dałam mu buziaka w policzek. Ostatnio witaliśmy się tak i żegnaliśmy.
- No to jak chcesz spędzić pierwszy dzień wakacji? – zapytał ze ślicznym uśmiechem
- A co proponujesz?
- Proponuję iść na halę
- Znowu nikt nie trenuje? – byłam zdziwiona, myślałam, że od samego rana będzie dziś trening
- Trenuje. Ale możemy pójść, jestem pewien, że nas nie wygonią.
- Ale może będziemy przeszkadzać.
Nie chciałam, żebyśmy komuś przeszkadzali. Obyłoby się bez grania dzisiaj, a po za tym, to można wziąć piłkę i pograć na dworze. Co to komu przeszkadza. Dlatego zaproponowałam to Marcinowi.
- No dobrze. Skoro tak chcesz. – posłał swój uroczy uśmiech
Kochałam ten jego prześliczny uśmiech. Zawsze, kiedy chciał abym się na cos zgodziła, tak właśnie się uśmiechał. Często w takich sytuacjach ulegałam. Miał na mnie bardzo dobry sposób. Doskonale mnie znał i wiedział jak się zachować aby mnie do czegoś przekonać.
- No to chodźmy po piłkę.
- To ty pójdziesz po piłkę, a ja za ten czas skoczę do siebie i przebiorę się, bo w spódnicy to raczej ciężko będzie mi grać. – powiedziałam ironicznie
- Ale tak pięknie wyglądasz w spódnicy. – spojrzał proszącym wzrokiem
- No ty chyba zwariowałeś jeśli myślisz, że ja będę grała w spódnicy!
- No dobra. – powiedział ze smutkiem w oczach
Naszą rozmowę przerwała Jolka, kiedy ruszyliśmy już w stronę naszych domów.
- Poczekajcie. Zaraz przyjdzie Łukasz. Jeśli się zgodzicie to pójdziemy z wami grać.
- No jasne! – krzyknęłam z radością
- No ale ja chciałem spędzić ten dzień tylko z Tobą. – szepnął Marcin, Jolka jednak to usłyszała
- No ok, nie będziemy wam przeszkadzać. Pójdziemy do kina z Łukaszem. Sam nawet to zaproponował.
- Nie, no coś ty! Chodźcie z nami. – zachęcałam ją
- Nie, naprawdę. Pójdziemy do kina. Przy okazji może i dla nas będzie lepiej jak będziemy sami – zaśmiała się Jolka
- No jak chcesz
Chciałam, żeby z nami poszli. A może to lepiej? Spędzimy z Marcinem cały dzień sami. Ostatnio każde nasze spotkanie przebiegało w towarzystwie Jolki i Łukasza. Czasem nawet Marcin szeptał mi na ucho, żebyśmy poszli na jakiś spacer albo coś w tym stylu. Nie zgadzałam się na to, bo dobrze mi było w takim towarzystwie, ale nie pomyślałam, że Marcin może ma rację.
Do domu poszliśmy we czwórkę, bo Jolka też chciała się przebrać. Szybko ruszyłam do swojego domu. Nie chciałam, żeby Marcin na mnie czekał, dlatego pospiesznie przebierałam moje ciuchy w szafie. Jak na złość nie mogłam znaleźć moich spodenek. Zdenerwowana szybko ponownie przeszukiwałam swoje ciuchy. Zastanawiałam się wtedy : po co ja to wszystko mam?
- Marcin? – zapytała mama stojąc w progu moich drzwi
Spojrzałam na nią. Zobaczyłam, że w ręce trzyma moje spodenki. Podeszłam do niej szybko dałam jej buziaka w policzek. Wzięłam spodenki. I pospiesznie powiedziałam:
- Jesteś niesamowita, mamo. Kocham Cię! Tak, Marcin.
Szybko ubrałam spodenki i bluzkę w czarnobiałe paski. Dostałam sms: ‘’ Pośpiesz się, ślicznotko. We wszystkim wyglądasz przepięknie!’’ Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu i ruszyłam na dół. Ubrałam cienkie adidasy, w sumie można powiedzieć: szmaciaki. Kiedy już otwierałam drzwi usłyszałam głos mamy zbliżający się do mnie.
- Tylko nie wróć zbyt późno.
- Okay. Mamo, muszę iść.
- Poczekaj. – zatrzymała mnie
Mama podeszła do mnie mocno mnie przytuliła i powiedziała:
- Chcę, żebyś była szczęśliwa, pamiętaj o tym.
- Będę szczęśliwa. I ty też będziesz. – uśmiechnęłam się
Ponownie przytuliła się do mnie i powiedziała:
- No idź już bo zaraz się zdenerwuje i pójdzie stąd. Po tych słowach obie się zaśmiałyśmy. Wyszłam z domu.
- No wreszcie! – zażartował
- Wcale nie było tak długo!
- Ale i tak wyglądasz idealnie! Jesteś śliczna!
W chwili, kiedy ktoś prawi mi komplementy, pojęcia nie mam jak mam się zachować. Marcin doskonale to wiedział i cały czas to wykorzystywał. Twierdził, że ‘’ślicznie wyglądam kiedy nie wiem jak mam się zachować’’ po tych słowach znowu tego nie wiedziałam, więc śmiał się i mówił coś typu ‘’kiedy ktoś mówi Ci takie rzeczy, to powinnaś się cieszyć’’
- Gdybym chciała idealnie wyglądać, to musiałbyś stać tu jeszcze jakieś 2 godziny , albo i więcej. – wystawiłam mu język
Chyba pierwszy raz w takiej sytuacji coś powiedziałam. Zawsze tylko czekam w milczeniu na zmianę tematu.
- Ale to Ci wcale nie jest potrzebne. Jest super!
Czekał na moją reakcję, ale postanowiłam, że nie dam mu tej satysfakcji.
- I tak wiem swoje. – z dumą wypowiadałam te słowa – No to idziemy?
- Jasne. – patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem, jakby mnie widział pierwszy raz
Było to dla mnie trochę krępujące, dlatego zapytałam:
- Długo jeszcze masz zamiar się tak na mnie patrzeć?
- Po prostu jesteś śliczna. I wcale nie mówię tego dlatego, żeby Cię zdenerwować. Bardzo mi na Tobie zależy. Jesteś dla mnie bardzo ważna.
- Ty też jesteś dla mnie ważny. Czuję, że mogę Ci wszystko powiedzieć. Że mogę przyjść do Ciebie z każdym moim problemem. Nawet z błahostką. Wiem, że mogę dzwonić do Ciebie o każdej porze, a ty mnie wysłuchasz, popraw mnie jeśli się mylę, ale ja po prostu tak czuję.
- No pewnie, że masz rację. Przychodź do mnie z każdym problemem – przez chwilę nic nie mówiliśmy, patrzyliśmy się na siebie z uśmiechem na twarzy
Sama nie wiem ile czasu tak staliśmy, ale musiało to długo trwać, bo dostałam od mamy sms: ‘’ Ślicznie razem wyglądacie. Czy wy już jesteście razem? Przepraszam, jeśli przeszkodziłam J’’
Zaśmiałam się po przeczytaniu tego sms i spojrzałam w okno od salonu. Mama stała tam i wpatrywała się w nas. Marcin powtórzył po mnie i również spojrzał w okno. Uśmiechnął się i zdezorientowany zapytał:
- O co tu chodzi? Bo nie załapałem. Coś się stało?
Pokazałam mu sms mamy, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać. Spojrzeliśmy na mamę, ona też się śmiała.
- No i co jej odpiszesz? – zapytał
Wzruszyłam ramionami. Marcin zabrał mi telefon. Zaczęłam krzyczeć, żeby mi go oddał. Kiwał tylko głową, ze nie ma zamiaru.
- No oddaj! Proszę Cię! – błagałam go
-No poczekaj! – trzymał w górze mój telefon, niestety nie sięgałam do niego
Zanim się zorientowałam, to Marcin klikał coś, po czym oddał mi telefon.
- Proszę bardzo. – przedrzeźniał mnie
Szybko sprawdziłam co on zrobił. Weszłam w wysyłane. Okazało się, że Marcin napisał do mojej mamy:’’ Nie przeszkadza Pani. Jeszcze nie jesteśmy razem, ale bardzo bym tego chciał. Mam nadzieję, że niedługo będziemy razem. Ma Pani świetną córkę.’’
- Zabiję Cię! – żartowałam
- A niby za co? Za to, że chcę z Tobą być?
- Nie za to.
- No to za co?
- Za to, że piszesz to do mojej mamy z MOJEGO telefonu. – zaakcentowałam przedostatnie słowo
- No dobrze, oddam Ci kasę. No to ile? 20 groszy?
- 18, ale może być 20 – wystawiłam język
Sięgnął do kieszeni. Słyszałam tylko dźwięk pieniędzy. Zaczęłam się śmiać. Wyciągnął pieniądze. Znalazł 20 groszy i mi podał.
- Ty wariacie! Żartowałam! – mówiłam przez śmiech
- Obiecałem, to oddaję. – również się śmiał
- Zabierz to ode mnie!
- No dobra, ale pod warunkiem, że dasz się zaprosić na jakieś ciastko albo coś.
- No dobraa.
- Ale może najpierw chodźmy do tego parku?
- Jestem tego samego zdania.

Złapał mnie za rękę. Zaplótł swoje palce między moimi. Ruszyliśmy w stronę parku.

________________________________________________________

Jakoś udało mi się napisać kolejny rozdział ;) Nie będę mówiła, kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo na prawdę nie wiem :( Postaram się jak najszybciej napisać. A nie chcę obiecywać, bo nie chcę później nie wywiązywać  się z obietnic.  
Do zobaczenia, Pozdrawiam, trzymajcie się :) ;*

piątek, 14 czerwca 2013

10.

- Strasznie tu spokojnie. Nie ma nikogo w domu? – nie wspominał, że będziemy sami
- No nie. Jesteśmy sami. – spojrzałam na niego, po czym uśmiechnęłam się
Oczywiście zauważył, że nie jest to szczery uśmiech. Ufałam mu. Towarzyszyło mi jakieś dziwne uczucie.
-Nie obawiaj się, nic Ci nie zrobię. – zaśmiał się
- Przecież wiem. Ale mimo wszystko jakoś dziwnie się czuje. – przy nim nie musiałam kłamać
- Postaram się temu zaradzić. – uśmiechnął się uroczo – napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuję.
Stałam niepewnie na środku wielkiego salonu i rozglądałam się obserwując fotografie rodzinne oprawione w ramki. Ściany pomalowane były na przyjemny jasnopomarańczowy kolor. Było tam dość przytulnie mimo wszystko czułam się nieswojo. Nigdy bym tak nie urządziła swojego domu. Było tam ładnie, ale nie w moim stylu. Podeszłam do półki, na której poukładane były płyty z muzyką i filmami. Nie znalazłam tam tytułu filmu który bym znała, dlatego odeszłam w stronę kuchni, gdzie znajdował się Marcin. Moją uwagę przykuł żyrandol. Wyglądał jakby miał co najmniej 30 lat i był z jakiegoś muzeum. Moje przemyślenia przerwał śmiech Marcina.
- Z czego się tak śmiejesz? – zapytałam oburzona
- Po prostu śmiesznie wyglądasz. – nie przestawał się śmiać, spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
- Tak chodzisz po salonie jak po jakimś muzeum i przyglądasz się każdej rzeczy jaką spotkasz.
- Śmieszne, wiesz?
- Od razu Ci powiem, że urządzali to moi rodzice i jest tu dziwnie. Ta kolekcja płyt też jest ich.
- Dlaczego dziwnie? Podoba mi się tu. – rozejrzałam się po pokoju, po czym spojrzałam się na Marcina, który nie przestawał się śmiać
- Nie umiesz kłamać. – stał oparty o blat kuchenny i czekał na moją odpowiedź
- Oj no dobra, jest tu dziwnie.
- Ale w moim pokoju i Ci się spodoba. A przynajmniej bardziej niż tu. Pomożesz mi się zabrać? – zapytał wskazując na przekąski wyłożone na talerzach.
- Jasne, co mam wziąć?
- Napój i szklanki. Resztę dam radę sam wziąć.
Wzięłam to, co mi kazał Marcin, a on wziął chipsy, ciasteczka i chrupki. Ruszyliśmy na górę. Weszłam do pokoju, który wskazał mi Marcin i postawiłam napój i szklanki na stoliku, który stał pod ścianą. Pokój był urządzony zupełnie inaczej niż salon. Czułam się w nim o wiele lepiej niż na dole.
- Poczekaj, pójdę po laptopa, bo Jolka pewnie znowu pożyczała i nie odniosła go do mnie.
Przytaknęłam i ponownie zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Zobaczyłam, że interesują go filmy i książki tego typu co mnie. Miał nawet kilka takich książek co ja mam w swojej kolekcji. Wzięłam jedną, która mnie zainspirowała i zaczęłam czytać o czym jest ta książka na jej odwrocie.
- Podoba Ci się? – odwróciłam się i zobaczyłam Marcina
- Tak. Lubię tego typu książki. – uśmiechnęłam się i wróciłam do lektury
- Mogę Ci ją pożyczyć. Ja już przeczytałem. – podszedł do mnie
- Naprawdę? – przytaknął z uśmiechem – Dziękuję! – rzuciłam mu się na szyję, jakby zrobił coś wielkiego
Obejrzeliśmy film. Był naprawdę śmieszny. Po krótkim seansie długo rozmawialiśmy. Pomimo krótkiej znajomości, wiedziałam już bardzo dużo o Marcinie, a on dużo wiedział o mnie. Jak to się mówi, był moją bratnią duszą. Podczas naszych spotkań dużo rozmawialiśmy, stąd ta znajomość. Spojrzałam na zegarek. Było już późno. Co prawda z tego co mówiła mama, mogłam zostać jeszcze godzinę, ale wolałam wrócić wcześniej. Tata nie lubił, kiedy późno wracałam do domu, a nie chciałam go denerwować. I tak teraz czeka moich rodziców ciężki okres, ale wierzę, że dadzą radę, a rozwód pomoże im. Marcin powiedział, że mnie odprowadzi. Nie chciałam się na to zgodzić, ale w końcu mu uległam. W drzwiach minęliśmy się z Jolką. To naprawdę fajna dziewczyna. Pożegnałam się z nią i wyszłam z domu. Czekając na Marcina usłyszałam, jak udziela jej wskazówek co do obiadu, który miała sobie przygrzać co prawda już na kolację. Ich rodzice pracowali do późna, ale dla nich nie było to problemem, bo dawali sobie radę. W końcu Marcin jest już pełnoletni, a Jolka za 2 lata będzie. Oczywiście na pożegnanie musiałam pocałować Marcina w policzek. Nie umówiłam się z nim na kolejne spotkanie, bo teraz mam trudną sytuację rodzinną i nie chciałam później w razie czego odwoływać spotkania. Oczywiście Marcin zrozumiał to.



Do końca tygodnia każdy dzień spędzałam z Marcinem. Znałam go półtora tygodnia, a wiedziałam o nim dosłownie wszystko. Czułam się, jakbym znała go co najmniej 2-3 lata. Rozumieliśmy się bardzo dobrze. Z Jolką bardzo się polubiłyśmy. Z nią też spędzam sporo czasu. Z Karoliną nie utrzymuję kontaktów. Jest to bardzo trudne, bo jesteśmy w jednej klasie, ale nie odzywamy się do siebie. Łukasz zaczął więcej czasu spędzać z Jolką, a tym samym również ze mną i z Marcinem. Można powiedzieć, że tworzymy teraz zgraną paczkę. Chodzimy na tę halę, o której była wcześniej mowa. Spędzamy tam około połowę wolnego czasu. Już za dwa dni wakacje. Nie mogę się już doczekać. Ale będzie się działo. Jutro nie spotykam się z Marcinem, bo on nie ma czasu, ale za to umówiłam się z Jolką, że pójdziemy do kina. Marcin przyjdzie po mnie po zakończeniu roku. A za tydzień będzie pierwsza sprawa rozwodowa rodziców. Oboje woleliby żeby była to pierwsza i ostatnia sprawa. Ja też będę musiała zeznawać. Strasznie się tym denerwuję. Ale dam radę J Będzie dobrze J


_________________________________________________________________
Jest kolejny rozdział :) 
Wiem, że mówiłam, że pojawi się on w środę, ale niestety się nie wyrobiłam bo miałam dużo nauki. ;/ A teraz jeszcze mam coraz mniej pomysłów. :( Ale mam nadzieję, że Ci co to czytają, nie zniechęcą się ;) 
Oczywiście proszę o komentarze ;)
Pozdrawiam ;*

niedziela, 9 czerwca 2013

9.

Zaraz po tym, jak się rozłączyłam usłyszałam głos Marcina.
- No to gdzie idziemy?
- No mówiłeś, że coś wymyślisz.
- No tak. No to chodźmy. – pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy
- Ale gdzie ty mnie ciągniesz?
- Nie mogę Ci powiedzieć. To niespodzianka.
Nie miałam pojęcia co on wymyślił. Wiedziałam, że jest zdolny do wszystkiego. Byłam pewna, że to będzie kolejny cudowny dzień pomimo tej akcji z Karoliną. Na szczęście szybko o tym zapomniałam dzięki Marcinowi. Całą drogę starał się mnie rozśmieszyć, oczywiście z powodzeniem. Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. Jak się okazało staliśmy przed halą sportową, na której rozgrywane były mecze oraz treningi drużyny siatkarskiej z naszego rejonu. Uwielbiałam siatkówkę. Wspominałam o tym Marcinowi. I dlatego mnie tam zabrał. Pociągnął mnie za rękę, podeszliśmy do drzwi wejściowych. Byłam w szoku. Zanim się ocknęłam, Marcin wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył halę.
- Skąd ty masz te klucze? – byłam w szoku
- Mój kumpel ma znajomości.
- Powiedziałam, Ci że lubię siatkówkę, a ty już musisz zabierać mnie na halę?
- Muszę – posłał swój uroczy uśmiech
- No chyba, że nie chcesz, no to możemy tradycyjnie pójść na spacer. – powiedział przepuszczając mnie w drzwiach
- Pewnie, że chcę, co to za pytanie w ogóle. Ale nikt tu dziś nie ma treningu?
- Teraz nie. Dopiero zaczyna się o 16.30. A o 14 przyjdzie tu ten mój kumpel po klucze, bo musi je jeszcze zawieść do trenera tej drużyny.
- Jesteś niesamowity! Teraz będę się bała opowiadać Ci o moich zainteresowaniach.
- Ale proszę bardzo, opowiadaj mi – powiedział przez śmiech
Wiedziałam, że jest bardzo pomysłowy i szalony, ale żeby takie coś? Takie rzeczy nawet mi się nie śniły! Marcin wziął moją torbę i położył ją na boku. Następnie ruszył w stronę magazynku po piłkę.
- Nie jestem zbyt dobrym graczem, ale może dam radę. – krzyknął wychodząc z magazynku
- No ale co, będziemy grać we dwójkę? W siatkówkę?
- A kto powiedział, że we dwójkę? Zaraz przyjdzie Jolka i mój kumpel Łukasz.
- No dobrze, ale Jolka przecież za mną nie przepada! A tego Łukasz w ogóle nie znam.
- Jolka za Tobą nie przepadała, tylko dlatego, że myślała, że jesteś zapatrzona w tę swoją przyjaciółkę, Karolina, tak?- przytaknęłam- I że nie byłabyś w stanie postawić się jej. Ona nie lubi takich ludzi. Ale długo ją namawiałem, przekonywałem ją, że wcale taka nie jesteś i można powiedzieć, że uwierzyła mi, ale po dzisiejszej akcji, na pewno przyjdzie. Widziała to wszystko. Kiedy szliśmy na halę, napisała mi sms, że przyjdzie, tylko najpierw pójdzie zostawi w domu książki, więc za jakieś 15-20 minut tutaj będzie. A Łukasz to naprawdę fajny gość.
Do Jolki mnie przekonał, tak naprawdę to do niej nic nie miałam, ale ten Łukasz, nie lubiłam poznawać nowych ludzi. Najlepiej czułam się w towarzystwie dobrze znanych mi ludzi. Ale miałam wtedy powiedzieć, żeby to odwołał bo nie lubię takich sytuacji? Nie mogłam tego zrobić. W końcu mnie do niego przekonał. Łukasz miał być na hali około 9.30 więc jak Jolka już przyszła to poodbijaliśmy trochę i postanowiłam mimo wszystko pogadać z nią o sytuacji z Kamilem. Dowiedziałam się, że to wszystko wina Łukasza. Tak, tego który zaraz miał tu przyjść z nami grać. Okazało się, że jakiś czas temu Marcin z Jolką zorganizowali ognisko, na którym był też Łukasz i jeszcze jeden kolega Marcina oraz dwie koleżanki Jolki. Łukaszowi bardzo się podobała Jolka i wcale tego nie ukrywał. Jolka opowiedziała mu że nie trawi Karoliny. Jak się okazało to Jolka kiedyś przyjaźniła się z Karoliną. Zanim jeszcze ja przyszłam tutaj do szkoły. Kiedy ja się pojawiłam, Karolina powiedziała jej, że kolegowała się z nią dlatego, że nie miała nikogo innego, a teraz kiedy jestem ja to Jolka jej już nie jest potrzebna. Wtedy zrozumiałam, że Karolina jest okropna, wstydziłam się, że kiedyś przyjaźniłam się z nią. Później pojawił się Kamil i Jolka strasznie się wkurzyła bo on jej się podobał. Na tym ognisku wszystko powiedziała Łukaszowi, jako że ona bardzo mu się podobała, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. To on nagadał tak Kamilowi, że ten zerwał z Karoliną.
- Mam nadzieję, że po tym jak się tego dowiedziałaś, to dalej będziesz chciała go poznać i nie uciekniesz mi? – zapytał z nadzieją w głosie Marcin
- Jasne, że nie. Karolina już mnie nie obchodzi. Wstydzę się, że się z nią przyjaźniłam.
Po moich słowach do hali wszedł Łukasz. Zerwaliśmy się z krzesełek. Łukasz podszedł do nas, przedstawił się mi, po czym przywitał się z Marcinem i Jolką. Po chwili rozmowy stwierdziłam, że Marcin miał rację, Łukasz to fajny gość. Postanowiliśmy zacząć grę. Byłam w drużynie z Marcinem. Graliśmy 3 sety i wygraliśmy wszystkie. Było bardzo ciężko wygrać, bo Łukasz i Jolka dobrze grali w siatkówkę. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy, podobnie jak Jolka z Łukaszem. Po tym jak wyszliśmy z hali Łukasz z Jolką gdzieś się ulotnili. Po chwili Marcin dostał sms od Jolki, że wróci wieczorem.
- Mówię Ci, między nimi coś będzie. – Powiedziałam do Marcina
- Od dawna jej to mówię, a ona tylko zaprzecza. – przeszliśmy parę kroków, po czym Marcin zatrzymał mnie
- A ja chciałbym żeby w przyszłości między nami też coś było – spojrzałam na niego niedowierzając w jego słowa, czułam że zarumieniłam się
- Ja też tego chcę, ale jeszcze nie teraz.
- Rozumiem. Poczekam ile będzie trzeba. – uśmiechnęłam się
- No to gdzie teraz idziemy? - zapytałam
- Może obejrzymy jakiś film rano ściągnąłem komedie. Podobno jest bardzo śmieszna.
- Ok. Bardzo lubię komedie.
- A to też mi mówiłaś.
Po kilkunastu minutach byliśmy już u niego w domu.


______________________________________________________

Witajcie ;) Oczywiście przepraszam za tą przerwę. Wiem, że miała być krótsza, ale brakowało mi weny. :( Ostatnio coraz częsciej zastanawiam się nad zawieszeniem bloga... Brakuje mi już pomysłów a czytelników praktycznie nie mam, a nawet jeśli jacyś są, to ja nic o tym nie wiem. Komentarzy nie ma w ogóle :( Bardzo mnie to martwi. Proszę was, dodawajcie swoje komentarze, nie wymagam długich komentarzy. Wystarczy tylko jedno, dwa słowa a to bardzo pomaga. Jeżeli lubicie moje opowiadanie, to bardzo proszę, dajcie znać, że jesteście, że czytacie. Jeżeli blog wam się podoba, to bardzo miło by było jeżeli polecalibyście go swoim znajomym, nieznajomym również ;) 
Kolejny rozdział postaram się napisać w środę, ale nie obiecuję. 
Jeszcze raz proszę, żebyście dali znać, że jesteście :)
Gorąco was pozdrawiam ;*