niedziela, 14 kwietnia 2013

4.



O godzinie 8 zadzwonił budzik. Szybko się ogarnęłam. Dostałam sms. Byłam pewna, ze to Marcin. Przeprosił mnie i zapytał, czy jednak możemy się spotkać popołudniu, bo coś mu wypadło. Bez wahania się zgodziłam. Pisaliśmy jeszcze ze 2 godziny! Tak, jestem w szoku! On naprawdę się mną interesuje! Zaczęłam opowiadać mu o Radku, że przyczepił się do mnie i nie daje mi spokoju, ale niestety musieliśmy już przestać pisać bo jak powiedział załatwiał jakieś ważne sprawy. Mieliśmy się spotkać o 15.30 w parku.           Poszłam do mamy, żeby z nią pogadać. Opowiedziałam jej wszystko.                                                       
 – Jasne, że możesz iść. Baw się dobrze i oczywiście zdaj relację ze spotkania. Tylko ojcu nie mów, że to spotkanie z chłopakiem, bo się wścieknie i nie pozwoli Ci pójść. Powiedz mu, ze spotykasz się z Karoliną, a będzie wszystko ok.                                                                             
– Dzięki mamuś, zawsze mogę na Ciebie liczyć.                                                       
Cieszyłam się, ze mam taką wspaniałą mamę. Współczułam tym, którzy nie mieli takiej mamy albo w ogóle jej nie mieli. To musi być coś strasznego.                                               
Pomogłam mamie sprzątać. Strasznie długo się zeszło, bo w Niedzielę mieliśmy mieć gości i trzeba było wyczyścić cały dom, a nasz dom jest bardzo duży. Była już 14, więc postanowiłam już pójść się szykować do wyjścia                                                                           
 – Tylko włóż coś ładniejszego i pomaluj się, w końcu to randka. – puściła oczko                                             
Miałam zamiar zrobić sobie kreski na górnej powiece, tylko najpierw chciałam z nią pogadać. A co do ubrania to myślałam, ze dość dobrze wyglądałam. Postanowiłam najpierw się pomalować, bo mama powiedziała, że za 15 minut przyjdzie to mi pomoże coś wybrać. Ona była naprawdę cudowna! Zabrałam się do malowania. Nałożyłam puder, i zaczęłam malować kreski zgodnie z moim wcześniejszym planem. Na co dzień maluję tylko rzęsy, więc zajęło mi trochę czasu malowanie tych kresek, ponieważ nie miałam wprawy. Kiedy w końcu uporałam się z kreskami, pomalowałam rzęsy to już było opanowane przeze mnie do perfekcji więc zajęło mi to bardzo mało czasu. Kiedy uznałam, że dość dobrze wyglądam, poszłam do mojego pokoju, gdzie już czekała na mnie moja mama. Szybko wybraliśmy mój strój. Było bardzo ciepło, dlatego wybrałyśmy krótkie spodenki dżinsowe oraz białą bluzkę z napisami na ramiączkach. Miałam jeszcze 10 minut do wyjścia, więc postanowiłam zjeść jakąś kanapkę, bo byłam strasznie głodna. Szybko zjadłam, umyłam zęby, założyłam moje ulubione czarne balerinki i wyszłam. Do parku nie było daleko po 5 minutach byłam już na miejscu. Marcina jeszcze nie było, ale miał jeszcze 5 minut, bo ja byłam w parku parę minut przed czasem. Zastanawiałam się, czy czasem nie przesadziłam z makijażem i ogólnie z moim wyglądem, ale nic już nie mogłam zrobić. Mogłam tylko mieć nadzieję, że nie weźmie mnie za jakąś idiotkę. A w sumie to i tak już się przed nim zbłaźniłam, więc teraz może być tylko lepiej.  
– Cześć! – usłyszałam za sobą, obróciłam się i zobaczyłam Marcina trzymającego piękny bukiet róż. Uwielbiałam róże, to najpiękniejsze kwiaty na świecie. Ale nie mógł wiedzieć, że lubię te kwiaty. Na pewno tego nie wiedział, przecież mu tego nie mówiłam.                                                   
– Cześć – odpowiedziałam oczarowana jego pięknym uśmiechem                                         
- Proszę, to dla Ciebie – podaje mi kwiaty                                                                    
Wczoraj byłam pewna, że będę mogła z nim normalnie gadać, ale przez chwilę złapał mnie potworny stres. Sama nie wiem dlaczego, przecież wczoraj pisałam z nim normalnie. Na szczęście za chwilę ocknęłam i wydusiłam z siebie:                                                                      
- Śliczne są te kwiaty. Uwielbiam róże. To są najpiękniejsze kwiaty jakie ktoś kiedykolwiek wynalazł. – zaśmiał się                                                                           
 -Wiesz, ze mi tez się podobają? Nie wiedziałem, jakie kwiaty lubisz więc postanowiłem zaryzykować i kupiłem róże – i w zupełności trafił                                                               
Nie wiedziałam co mam na to powiedzieć więc po prostu się tylko uśmiechnęłam i powąchałam bukiet, żeby uniknąć jego wzroku. Miał śliczne niebieskie oczy, ale jego wzrok był dla mnie kłopotliwy. Nie lubię kiedy ktoś się na mnie patrzy. Niestety nie udało się, dalej czułam jego wzrok na sobie. Dłuższą chwilę nie odzywaliśmy się kiedy wreszcie się odezwał:                                                
- Masz prześliczny uśmiech – dalej mi się przyglądał                                                      
Uśmiechnęłam się, mimo tego, ze bardzo nie chciałam. Udałam, że tego nie słyszałam i powiedziałam:    
- No to gdzie idziemy? – unikałam jego wzroku                                                      
Nie wiem, gdzie chcesz, przecież to ty miałaś wybrać gdzie idziemy. Ale dlaczego udajesz, ze nie słyszysz tego co mówię? – zapytał żartobliwie                                                           
Przecież wiedział, że jestem nieśmiała a jeszcze ciągnie ten temat. Mimo wszystko czułam się przy nim dobrze. Pomyślałam sobie, że będę sobą i nie obchodzi mnie co on sobie o mnie pomyśli. Jak mu nie pasuje, no to więcej się nie spotkamy, ale nie będę nikogo udawać. Powtarzałam sobie w myślach: ‘’Bądź sobą’’                                                                                            
- Możemy przejść się po parku a później zobaczymy. Co ty na to? – przedrzeźniałam się z nim                             
- Może być, ale dalej unikasz tego tematu?                                               
Musiał o to pytać? Naprawdę? Ruszyliśmy w stronę jeziorka, które znajdowało się na środku parku.      
– Unikam tego tematu, dlatego, że to nieprawda – powiedziałam trochę wkurzona                        
Nie lubiłam o sobie mówić, a jak jeszcze ktoś mówił mi komplementy no to już całkiem klapa. Dlatego wkurzyłam się trochę że ciągnie ten temat doskonale wiedział, że mam z tym problem.                         Zatrzymał mnie, przysunął się do mnie i objął moją twarz tak abym dobrze widziała jego twarz.                          
– Jesteś śliczna! Rozumiesz? Masz przepiękny uśmiech, śliczne duże niebieskie oczy, piękne długie włosy, usta, które chce się od razu pocałować, kiedy się je widzi. Cała jesteś piękna. Zrozum to wreszcie!        
Zaczerwieniłam się po tych słowach. Zauważył to – trudno tego nie zauważyć. Uśmiechnął się i odsunął. Puścił moją twarz.                                                                             
–I jak się czerwienisz też jesteś przepiękna!                                                  
Odwróciłam wzrok. Już mnie nie przedrzeźniał. Zobaczył, że znów jest to dla mnie kłopotliwe i zmienił temat.                                                                                   
– No dobrze, już nie mówmy o tym. Bardzo jest tu ładnie. Ten park to chyba najładniejsze miejsce w okolicy. Co o tym sądzisz? A może znasz ładniejsze miejsce? – spojrzał na mnie pytająco                  
-Niestety nie znam. Ale tez mi się tu bardzo podoba. – rzuciłam swój ‘’piękny’’ uśmiech                  
Spojrzał na mnie swoimi ślicznymi oczami, ale już nie uciekałam wzrokiem. Po prostu też się na niego patrzyłam.                                                                                   
Rozmawialiśmy już ponad 3 godziny. Ja opowiadałam mu o sobie, swoich zainteresowaniach, o swoim życiu, a Marcin o swoim życiu i zainteresowaniach. Nawet nie zauważyliśmy, że już 3 raz idziemy tą samą drogą, park był bardzo duży, ale mimo wszystko szliśmy już ponad 3 GODZINY.                                   
– Tak się zagadaliśmy, że nawet nie zwróciliśmy uwagi na to, że okrążamy ten park już 3 raz – zauważył Marcin, zaczęliśmy się śmiać                                                                 
- Może usiądziemy? Bolą mnie już nogi.                                                         
– Mam lepszy pomysł. Najpierw chodźmy na lody tutaj niedaleko robią pyszne włoskie lody!          
Był pełen entuzjazmu, jak małe dziecko cieszące się na nową zabawkę. Śmiałam się z niego.                      
– Dlaczego się ze mnie śmiejesz? Powiedziałem coś nie tak?                                                          
- Nie, po prostu….                                                                         
Nie zdążyłam dokończyć bo zadzwonił Radek.                                                               *ROZMOWA*                                                                                            
- Cześć Asia, możesz się ze mną spotkać trochę wcześniej? Za jakieś 15 minut? Przyjdę po Ciebie.       
– NIE! Dzisiaj w ogóle nie mogę się spotkać.                                                 
– Nie udawaj, przecież wiem, ze możesz i chcesz.                                                            
– Nie mogę i nie chce! Zrozum to! Nigdy się z tobą nie spotkam i nigdy nie będziemy razem! Daj mi spokój.                                                                                                              
– Ja tego tak nie zostawię! Zobaczysz, jeszcze będziemy razem!                                                                
- Idź się leczyć!                                                                         
Wkurzył mnie strasznie, rozłączyłam się. Ale co on miał na myśli? Nieważne, teraz liczy się tylko Marcin.                    
– Kto to był?                                                                              
- Nikt ważny.                                                                                   
– Na pewno? Zależy mi na Tobie i chciałbym wiedzieć.                                                      
 – No dobrze. No więc To jest ten Radek, O którym Ci wspominałam rano. Zawsze myślałam, że on sobie żartuje ze mnie i dlatego mnie zaczepia. No bo przecież ja nigdy bym się mu nie spodobała…                        Przerwał mi:                                                                                   
- Ja chyba zwariuję z Tobą! Jesteś prześliczna! Przecież już Ci to tłumaczyłem, tak?                                     - No niby tak…                                                                              
Zbliżył się do mnie. Głęboko spojrzał w moje oczy.                                             
– Żadne niby!                                                                       
Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej. Gładził moje policzki. Było to bardzo przyjemne, zamknęłam oczy. Czułam, że zaraz będzie chciał mnie pocałować.                                                        
– Aha i jeszcze jedno: masz się pozbyć wszystkich swoich kompleksów jakie miałaś kiedykolwiek.          Oboje się zaśmialiśmy. Ponownie zbliżył się do mnie zamknął oczy i…





___  ___  ___  ___  ___  ___  ___  ___  ___  ___  ___  ___ ___  ___  ___  ___  ___

Jeśli ktoś to czyta, to przepraszam za przerwę, ale miałam kłopoty z internetem. Nie będę was już dręczyła z tymi komentarzami, ale nie ukrywam tego, że bardzo chciałabym aby pojawiały się. Wiedziałabym na czym stoję, czy ktoś to wgl czyta. Jesli możecie to klikajcie chociaż w ankietę. Bardzo bym była wdzięczna. Jeżeli będę miała dostęp do internetu to postaram się szybko dodać kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam sie podoba to co piszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz