Całą lekcję myślałam,
co możemy zrobić. Aż w końcu wpadłam na pomysł. Nie był to jakiś wielce
wspaniałomyślny pomysł i każdy by to wymyślił bo to nic nadzwyczajnego, ale
jednak. ;) Byłam taka szczęśliwa, że pomogę Karolinie ;). Śmiałam się jak
idiotka sama do siebie. No i oczywiście zostało to zauważone przez tą jędzę,
polonistke.
- Asiu, z czego się
tak śmiejesz? Może podziel się z nami, to razem się pośmiejemy? – jak zwykle
jej tandetny tekst
- Przepraszam
bardzo, już nie będę. – Chyba zauważyła, że powiedziałam to z ignorancją ale
tak naprawdę to miałam ją głęboko w dupie.
Czekałam tylko na
dzwonek. W pewnej chwili poczułam z tyłu szturchnięcie. Odwróciłam się. Była to
Karola. Kiedyś siedziałyśmy razem, ale polonistce ubzdurało się, że „całą lekcję
gdakamy jak gąski”. Oczywiście my się nie odezwałyśmy ani jednym słowem. No ale
wynikiem tego było to, że ja muszę siedzieć z Radkiem, który za wszelką cenę
chce mnie poderwać. Może i był przystojny, ale ja nie chciałam żadnego związku.
Karola miała gorzej. Siedziała z Łukaszem, który straaasznie śmierdział. Odwróciłam się i
pytam o co chodzi.
- Co ty taka
wesoła?
- Bo wymyśliłam, co
zrobimy.
- Co?
-Pójdziemy…
-Dziewczyny! Ja nie
wiem co się z wami dzisiaj dzieje! Cały czas gadacie! Dostajecie uwagi do
dziennika. Doczytajcie ten tekst ze 134 strony, a ja wpiszę uwagę.
Wcale mi umoru nie
zepsuła ta uwaga. Jak już wcześniej użyłam tego określenia: mam to w dupie. ;)
Jak zwykle ostatnie 10 minut lekcji strasznie się dłużyło. Odliczałam tylko
czas do dzwonka. A czekała mnie jeszcze jedna lekcja jezyka polskiego. W takich
chwilach za wszelką cenę chciałoby się wrócić do lat wczesnoszkolnych. No ale
cóż, takie życie. Wreszcie
zadzwonił dzwonek.
-Co robisz po
szkole?
- Przepraszam Cię
ale nie mam dzisiaj czasu. – znowu zaczął tę gadkę. Nie miałam czasu. Musiałam
jak najszybciej przekazać mój pomysł Karolinie.
- Ok, nie masz za
co przepraszać, ale obiecaj mi, że umówisz się ze mną jak najszybciej. – posłał
mi ten swój czarujący uśmiech.
Wbrew pozorom
bardzo lubiłam Radka. A kiedy jeszcze się uśmiechnie… Byłam bardzo zdziwiona,
że taki przystojny koleś jak właśnie Radek, interesuje się mną. Nigdy nie
miałam chłopaka. I czasem było ciężko, bo byłam bardzo samotna. Ale mimo tego
nie byłam jeszcze gotowa na związek. A może tylko mi się tak wydawało? Przecież
cały czas byłam sama, i może się już do tego przyzwyczaiłam? Sama nie wiem.
-No dobrze. –
Uśmiechnęłam się, w sumie co mi szkodziło się z nim spotkać? Przecież to nic złego
- No to jutro o 19?
– spojrzał proszącym wzrokiem
- Może być.
- To będę po ciebie
o siódmej – i znów ten jego śliczny uśmiech
Kiedy się uśmiecha,
czuje że się rozpływam. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że może warto
spróbować. Może akurat by nam się udało? Zastanawiałam się gdzie pójdziemy,
powiedział ze będzie to niespodzianka. Tak się zamyśliłam, że nawet nie
zauważyłam, że Karolina już wyszła z klasy oraz że od jakiegoś czasu próbuje
nawiązać ze mną kontakt. Jak się okazuje- nieskutecznie.
- Co? – wreszcie
się ocknęłam
- Co się z tobą
dzieje? Najpierw się śmiałaś sama do siebie, potem ten twój pomysł, a teraz to,
brałas cos czy co? – Obie wybuchnęłyśmy śmiechem – a właśnie, co z tym
pomysłem?
- To nic
nadzwyczajnego, ale zawsze coś ;) Po prostu pójdziemy do Jolki, pogadamy z nią,
wyjaśnisz co masz wyjaśnić i będzie po sprawie ;)
- Masz racje, to świetny
pomysł!
Miałyśmy jeszcze 10
minut, więc od razu postanowiłyśmy do niej pójść. Wiedziałyśmy, gdzie ma
lekcje, więc nie było z tym żadnych problemów. Niestety nie miałyśmy szczęścia
i nie było jej w szkole. Ale to nic straconego, pójdziemy do jej domu po
lekcjach. Ostatnia lekcja minęła bardzo szybko. Jest to bardzo dziwne, no ale
tak było J. Szybko
wybiegłyśmy ze szkoły i od razu poszłyśmy do Jolki. Byłyśmy takie szczęśliwe,
że wreszcie wyjaśnimy z nią wszystko. Dom Jolki jest dosłownie kilka kroków od
szkoły, dlatego szybko doszłyśmy. Podeszłyśmy do drzwi, Karola zadzwoniła
dzwonkiem. Dłuższą chwilę nikt nie otwierał drzwi. W końcu drzwi otworzyły się,
a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, kompletna pustka w głowie.
- Cześć, wy pewnie
do Jolki? Ja jestem Marcin, brat Jolki.
-Cześć! –
krzyknęłam. Marcin uśmiechnął się. Myślałam, że uśmiech Radka to coś pięknego,
ale uśmiech Marcina przebijał wszystko.
- Tak, my do Jolki.
Jest w domu?- zapytała Karola. Ona gadała z nim zupełnie na luzie, a ja tego
nie mogłam zrozumieć, przecież on był taki przystojny.
- Niestety nie. Nie
macie szczęścia. Przed 5 minutami pojechały na zakupy. Jak chcecie, to możecie
poczekać, one za jakieś 15 min powinny wrócić.
- Z chęcią! – Nie
wiem dlaczego tak powiedziałam, ale chciałam spędzić z nim jak najwięcej czasu
- Aśka, zapomniałaś
już, że mamy robić ten projekt z historii? Przecież nie mamy już czasu!
- No tak,
zapomniałam, przepraszam. – ten projekt to jedna wielka ściema, ale dobrze, ze
Karola o nim powiedziała. Ona mnie bardzo dobrze znała i wiedziała, że Marcin
mi się podoba, a w takich sytuacjach, ja nie panuję nad swoim jezykiem i gadam
głupoty.
Marcin był naprawdę
przystojny i miałam nadzieję, że go jeszcze kiedyś spotkam. I miałam nadzieję,
że będę wtedy sobą przy nim, a nie jakąs wariatką, która sama nie wie, co gada.
- Dzięki, że jakoś
z tego wybrnęłas.
- Nie ma za co. A
następnym razem trochę panuj nad sobą.
- No ok, postaram
się – przecież Karola wiedziała, że to wcale nie jest takie łatwe.
Poszłyśmy do swoich
domów. Zjadłam coś. Nie musiałam się uczyć bo następnego dnia była sobota. Wlączyłam
telewizor, ale nie było nic ciekawego. Wykąpałam się i położyłam spać. Obudził
mnie dźwięk sms’a byłam strasznie wkurzona bo 10 min temu usnęłam, było ciężko,
a teraz sms. Ale zaraz humor mi się poprawił bo treść tego sms’a była bardzo
miła, a zarazem upokarzająca.
fajnie piszesz, miło się czyta:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z powyższym komentarzem. :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ;)
OdpowiedzUsuńFajnieee :)
OdpowiedzUsuńMam prośbę ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli czytacie mojego bloga, macie zamiar czytac go w przyszłości to kliknijcie w ankietę ;) Dla was to nie dużo a ja będę wiedziała na czym stoję ;)